Dzisiaj:
Piątek, 19 kwietnia 2024 roku
Adolfa, Leona, Tymona, Włodzimierza

Chcemy dać serce bez słów…

18 listopada 2016 | 1 komentarz

… a nie słowa bez serca – powiedział podczas pierwszego balu charytatywnego ks. dr hab. Robert Biel, pomysłodawca, założyciel i prezes fundacji „Cordare” („Dawać serce”), działającej całkowicie pro publico bono.

A było to wydarzenie wyjątkowe, gdyż zjednoczyło wokół idei konkretnej pomocy przedstawicieli różnych środowisk i zawodów, których często łączy przyjaźń, czasem pochodzenie z tej samej Małej Ojczyzny, prawie zawsze przekonanie, że w życiu spotkali dobro w postaci wyciągniętej dłoni i otwartego serca i chcą to samo przekazać następnym pokoleniom.

A teraz połączyła ich także idea wspólnego niesienia pomocy, która zaowocowała już w uśmiechach i wdzięczności młodzieży obdarowanej stypendiami rocznymi; której starania i zdolności zostały dostrzeżone publicznie.

Był to bal wyjątkowy również dlatego, iż nie o zasobność portfela chodziło, ale o gotowość podzielenia się dobrem z drugim człowiekiem; chęć dzielenia się swoimi umiejętnościami, talentami, nakładem pracy, wsparciem finansowym (tym, co dana osoba może oddać drugiemu). Uczestnicy balu chcieli przekazać – jak w symbolicznym łańcuszku szczęścia – tę dobroć, możliwość edukacji i rozwoju, która zaowocuje potem w życiu młodego człowieka tym samym imperatywem pomocy innym – oddaniem symbolicznego długu wdzięczności następnym pokoleniom – nie z przymusu, lecz w myśl zasady: „więcej szczęścia jest w dawaniu, niż w braniu”.

– O ludziach, którzy chodzą na bale charytatywne mówi się, że mają gruby portfel lub złotą kartę kredytową. Ja witam ludzi, którzy mają wielkie i dobre serca i za to dziękuję, że Państwo chcieli się wpisać w tę pomoc. Ta fundacja ma coś wspólnego z sercem, jak głosi sama nazwa, ale marzy się nam, żebyśmy byli takim „rozrusznikiem serca”, który nakieruje serca jeszcze bardziej na pomoc innym. Chcemy też być taką swoistą „apteką sensu”, by proponować innym sensowne idee i kwestie. – zaznaczył założyciel fundacji „Cordare”, którego wypowiedzi same układają się w „złote myśli” i celne metafory, wyrażane z wrodzoną skromnością.

W rozmowie z e – Kurierem wiceprezes fundacji Jan Kiełbasa przyznał, że znalazło się wielu dobroczyńców, którzy okazali zrozumienie i otwarte serca.

– Czym bardziej konkretna jest pomoc, tym bardziej zrozumiała jest dla ludzi. Ludzie mają otwarte serca, jeżeli jest jasny cel. Marzy nam się, by rozszerzyć działalność i objąć pomocą również osoby w innych etapach życia. Chcemy też zauważyć i zaznaczyć wszystkie fazy życia człowieka oraz docenić instytucje wspierające osoby potrzebujące, od chwili narodzin aż do końca życia. Stąd przekazujemy też dwa stypendia jednorazowe – dla Domu Samotnej Matki, znajdującego się przy ul. Mościckiego w Tarnowie oraz dla Hospicjum św. Brata Alberta Chmielowskiego w Dąbrowie Tarnowskiej. Ludzie z Powiśla Dąbrowskiego bez wątpienia mają otwarte serca, a nasza działalność na razie obejmuje Ziemię Dąbrowską i Tarnów, ale planujemy ją rozszerzyć. Ale nasza inicjatywa nie jest związana z regionem, lecz z człowiekiem – zaznaczył Jan Kiełbasa, zaangażowany całym sercem i umiejętnościami w tę inicjatywę.  

Za sprawą samej osoby fundatora (ks. dr hab. Robert Biel posiada dar przekonywania i potrafi zjednać ludzi dla szlachetnej inicjatywy) i starań zarządu oraz rady, fundacja już prężnie działa. W zaledwie kilka miesięcy od 15 czerwca b. roku udało się przekazać dziesięć rocznych stypendiów dla młodzieży i wesprzeć finansowo dwie instytucje niosące pomoc najbardziej potrzebującym – osobom w terminalnej fazie choroby nowotworowej oraz samotnym matkom i ich dzieciom.

– Postanowiliśmy, że ten czas wykorzystamy na rozpoczęcie działalności fundacji. Chodziło nam o zaznaczenie, że taka fundacja powstała i by jej przekaz usłyszała duża rzesza osób. Bardziej chodziło o to, żeby rozpocząć z impetem. Udało nam się również zorganizować ten bal charytatywny, z którego całkowity dochód zostanie przeznaczony na stypendia dla uczniów i studentów. – powiedział Jan Kiełbasa.

Z dotychczasowej działalności fundacji non profit udało się przeznaczyć trzy stypendia studenckie w kwocie 3000 zł rocznie oraz siedem stypendiów uczniowskich w kwocie 2000 zł rocznie (wypłacane od listopada br. do sierpnia roku następnego). Stypendystów wybrano w oparciu o opinie wykładowców, nauczycieli, wychowawców, pedagogów oraz katechetów. Mogą je otrzymać uczniowie szkół podstawowych, gimnazjaliści, licealiści oraz studenci.

Kwota przyznawana jest na początku na okres jednego roku. Pieniądze trafiają do młodzieży szczególnie uzdolnionej, wyróżniającej się, wybitnej w jakiejś dziedzinie (lub dziedzinach), mającej liczne zainteresowania i pomagającej innym. Dofinansowanie ma być przeznaczone na szeroko rozumiane cele edukacyjne – od opłacenia akademika po kursy językowe. Pod tym hasłem kryje się tak naprawdę stworzenie możliwości rozwoju osobistego i wyrównanie dostępu do edukacji u młodzieży wybitnej, ale niekiedy w trudniejszej sytuacji finansowej.

Dużym ułatwieniem jest tu znajomość środowiska przez księdza fundatora, który skutecznie – przy zaangażowaniu innych działaczy społecznych z fundacji – dociera do zdolnych młodych ludzi. W ten sposób pomaga się i formułuje przyszłe pokolenia w oparciu o ugruntowane zasady etyczne. Młodzież ta bowiem – oprócz osiągnięć naukowych, zajęć dodatkowych i rozwoju zainteresowań – poprzez wolontariat sama udziela się na rzecz innych.

Kluczem do przyznania tych stypendiów nie były wyłącznie wyniki z przedmiotów ścisłych. Dofinansowanie trafiło do osób zainteresowanych matematyką, chemią, biologią, historią; uwielbiających czytanie książek (wygrywających konkursy czytelnicze), uprawianie sportu. Jedno stypendium otrzymał alumn seminarium duchownego.

Dwa jednorazowe stypendia trafiły do instytucji działających na rzecz drugiego człowieka. Urszulanka Monika Ostaszewska odebrała stypendium w imieniu Diecezjalnego Domu Samotnej Matki, mieszczącego się przy ul. Mościckiego w Tarnowie. Instytucja działa od 1983 roku. Od tego czasu objęła opieką ponad pół tysiąca dzieci.

Dom przeznaczony jest dla sześciu kobiet i sześciu dzieci. Trafiają tam ciężarne lub samotne matki z dzieckiem do 6. miesiąca życia; kobiety w ciężkiej sytuacji osobistej, rodzinnej lub materialnej. Posługę w Domu Samotnej Matki pełnią siostry Urszulanki Serca Jezusa Konającego ze zgromadzenia założonego przez św. Urszulę Ledóchowską.

Drugie jednorazowe stypendium trafiło do Hospicjum św. Brata Alberta Chmielowskiego w Dąbrowie Tarnowskiej. Placówka powstała w 1999 r. z inicjatywy ówczesnego proboszcza ks. Józefa Poremby; wyłącznie z datków ludzi dobrej woli. Świadczy wieloaspektową opiekę nad pacjentami w terminalnej fazie choroby nowotworowej. Dysponuje 17. łóżkami, a opiekę nad chorymi sprawuje wykwalifikowany personel medyczny. Jest placówką Caritasu Diecezji Tarnowskiej. Hospicjum utrzymuje się ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia, dofinansowania z Caritasu oraz pomocy darczyńców. W Hospicjum tym odeszło ponad 3.200 osób.

Stypendium roczne otrzymała Małgorzata Gądek – pomysłodawczyni akcji „Mały ratownik”, w ramach której ponad 1000 dzieci uczyło się udzielania pierwszej pomocy. Pasjonuje się medycyną i ratownictwem medycznym; chce zostać lekarzem – ratownikiem, by nieść pomoc najbardziej potrzebującym. Jest wolontariuszką na SOR – ach oraz udziela się w wolontariacie „Szlachetnej paczki”.

Stypendium trafiło także do Sylwii Podosek, studiującej na pierwszym roku w Wyższej Szkole Prawa i Administracji w Rzeszowie. Udziela się w Klinice Prawa. Uwielbia czytać książki; uprawia też sport.

Stypendium podczas gali odebrał również Piotr Gwóźdź, alumn piątego roku Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie. Jego pasją są wycieczki górskie, tenis stołowy, gotowanie i muzyka klasyczna.

Stypendystką fundacji „Cordare” została także Natalia Mazur – uczennica drugiej klasy licealnej o profilu biologiczno – chemicznym. Mieszka w internacie sióstr Urszulanek. Udziela się jako wolontariuszka w przykatedralnej świetlicy w Tarnowie.

Stypendium odebrał Krystian Saładyga – znakomity w przedmiotach ścisłych. Pasjonuje się biologią i chemią, uwielbia piłkę nożną.

Stypendium trafiło również do Katarzyny Łapy – uczennicy klasy biologiczno – chemicznej I LO w Tarnowie. Wolontariuszka jednej ze świetlic; działa w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży dąbrowskiej parafii.

Stypendystą został, uwielbiający książki i naukę, Arkadiusz Kaczocha, który marzy, by zostać programistą.

W przyszłości programistą chce być również inny stypendysta, uczeń gimnazjum, Daniel Wybraniec.

Stypendium uzyskał celujący uczeń Nikodem Głowacz; szczególnie utalentowany matematycznie. Zwycięzca „konkursu na melomana”; niepokonany także w konkursie  czytelniczym.

Stypendystą został również Kamil Smoła – skromny, odpowiedzialny i bardzo pracowity; laureat olimpiady ekonomicznej na stopniu wojewódzkim. Startuje w olimpiadzie geograficznej i ponownie w ekonomicznej.

Cała inicjatywa rozwinęła się błyskawicznie i równie błyskawicznie znalazła poparcie środowiska lokalnego. Ale idea pomocy pozyskała też wielką przychylność osób z Tarnowa i zatoczyła znacznie szersze kręgi, które – jak dobro przekazywane dalej – docierają do następnych otwartych serc.

Do inicjatywy chętnie przyłączyli się, lub poparli kwotą wpisową, wszyscy czołowi przedstawiciele obu samorządów (gminnego i powiatowego) na czele z włodarzami; burmistrz Żabna Stanisław Kusior i Szczucina – Andrzej Gorzkowicz. Na zaproszenie odpowiedzieli też wójtowie okolicznych gmin. Honorowy patronat nad imprezą bez wahania objął burmistrz Krzysztof Kaczmarski. Inicjatywa spotkała się także z dużą przychylnością i poparciem starosty Tadeusza Kwiatkowskiego. Na bal przybył wicestarosta Marek Kopia i przewodniczący rady miejskiej Jacek Sarat. Pojawili się też dyrektorzy szkół z terenu powiatu. W inicjatywę chętnie włączył się komendant policji Andrzej Kupiec.

Jak mówi nam ks. dr hab. Robert Biel, Powiśle Dąbrowskie niezwykle przychylnie przyjęło działalność fundacji non profit, a mieszkańcy, władze i osoby publiczne okazały się bardzo hojne, wyrażając w ten sposób swoje poparcie i aprobatę. Podobne spostrzeżenia ma (należąca do rady fundacji) Aniceta Kawa – Maryniak, która wywodzi się z Ziemi Dąbrowskiej, a mieszka w Warszawie. Razem z  ks. Robertem Bielem i Robertem Jachymem była absolwentką rocznika 84 I LO im. T. Kościuszki w Dąbrowie Tarnowskiej.

– Hojność Powiśla Dąbrowskiego jest naprawdę bardzo duża. Mam wrażenie, że było takie oczekiwanie przedsiębiorców, ludzi prowadzących własne firmy, miejscowych osób dobrej woli, właśnie na taką inicjatywę. Tak ja to odczuwam. Oni byli bardzo zaangażowani, chętnie darowali przedmioty i usługi na licytację. Była potrzeba takiej inicjatywy na tym terenie. Jestem z Warszawy i tam tych bali, podobnych imprez, jest sporo i nie ma tej świeżości i  zainteresowania. A tutaj, ponieważ to jest dodatkowo bal charytatywny – i jest to również coś nowego, bo chyba od dawna nie było takiego balu na Powiślu – zainteresowanie było bardzo duże.

Również za pośrednictwem e – Kuriera Dąbrowskiego składam wielkie podziękowania dla samorządowców, polityków, dla burmistrza Krzysztofa Kaczmarskiego, dla Pana posła Wiesława Krajewskiego, dla starosty… Nie chcę nikogo pominąć. Wielkie dzięki dla tej społeczności, która się w to gorąco zaangażowała. Byli również dyrektorzy szkół. Z jednym z dyrektorów rozmawiałam i uzyskałam potwierdzenie, że stypendium trafiło do wybitnego ucznia, bardzo zdolnego, któremu te pieniądze bardzo się przydadzą i dobrze je wykorzysta. Nasz wybór stypendystów okazał się bardzo dobry. Rozmawiałam też z tymi stypendystami. To dzieciaki wyjątkowe, dla których te pieniądze będą pomocne i potrzebne. Było to dla nich bardzo ważne, że ktoś ich zauważył i docenił. – powiedziała e – Kurierowi Aniceta Kawa – Maryniak.

Dzięki zaangażowaniu przewodniczącego rady fundacji Roberta Jachyma i kontaktom międzyludzkim, a także – a może przede wszystkim – szczytnym ideom realizowanym przez „Cordare”, udało się uzyskać przychylność sportowców z pierwszych stron gazet. Inicjatywę poparli byli piłkarze Reprezentacji Polski: Jerzy Dudek oraz Tomasz Rząsa.

– Tak się składa, że przez znajomych poznaliśmy Pana Tomasza Rząsę. Bardzo chętnie wyraził zgodę. To takie pozytywne zaskoczenie, że obaj sportowcy wyrazili chęć wsparcia tej inicjatywy i również oddali przedmioty na naszą aukcję. – dodał Robert Jachym.

W ten sposób, z pożytkiem dla uzdolnionej młodzieży, udało się połączyć starania fundacji i wkład znanych na Powiślu osób (w tym samorządowców i polityków). Honorowy patronat nad balem objął burmistrz Krzysztof Kaczmarski. Oficjalną część imprezy poprowadziły: dyrektor dąbrowskiej biblioteki Jadwiga Kusior oraz Marta Warias. Jedno ze stypendiów wręczył ks. proboszcz Stanisław Cyran. Galę uświetniły występy dziecięco – młodzieżowego zespołu folklorystycznego „Bobrowianie”, reprezentującego Bobrowniki Wielkie i gminę Żabno. Nawet burmistrz Stanisław Kusior pozwolił się porwać muzykalnej młodzieży i przed zgromadzonymi gośćmi zaprezentował swoje możliwości taneczne. Również lokalni przedsiębiorcy dołożyli swoją „cegiełkę” w postaci przedmiotów i usług zlicytowanych na aukcji. Zaś absolutnym hitem tejże aukcji okazał się srebrny naszyjnik – pamiątka rodzinna –  długoletniej nauczycielki języka polskiego i wychowawczyni w I LO, Danuty Kawy, która przekazała go na ten cel. Naszyjnik wylicytował dla swojej żony gość honorowy balu Tomasz Rząsa.

Wśród fantów i usług przekazanych do licytacji znalazły się również m.in.: obrazy ze szkła, kurtka męska i garnitur szyte na miarę, obraz olejny, tomik poezji, książki z autografem ks. dr hab. Roberta Biela, szkła progresywne i oprawki okularowe, usługi stomatologiczne (korony pełnoceramiczne), rękodzieło „Anioł zacisza domowego”, sześć noclegów dla czterech osób w szwajcarskim pensjonacie, piłka, koszulka oraz rękawice Jerzego Dudka i Tomasza Rząsy, eleganckie łóżko, zestawy świec. Znakomitą większość fantów udało się zlicytować. Uzyskano w ten sposób kwotę ok. 12 tys. zł. Najwyższą cenę osiągnęło łóżko, za które darczyńca zapłacił 2 400 zł. Jak się okazało, tę szczytną ideę wsparło więcej osób, niż zdołało przybyć na bal. (Dokładne rozliczenie przychodów z balu zostanie przedstawione w rocznym sprawozdaniu, gdyż wciąż jeszcze na konto fundacji wpływają pieniądze z licytacji).

– Tak się złożyło, że to nasze logo, to jest takie duże serce, ale tam też są mniejsze serca i to jest przesłanie, by każdy mógł się wpisać w ten dar serca – zaznaczył ksiądz fundator.

Tę pomoc rozumieją i doceniają zwłaszcza ci, którzy wywodzą się z mniejszych miejscowości i borykają z nierównym dostępem do edukacji, czasem pochodzą z rodzin wielodzietnych lub z trudnościami materialnymi, niekiedy sami muszą zdobywać fundusze na rozwój osobisty. Najwięcej zrozumienia okazują ci, którym ktoś wcześniej okazał życzliwość, podał pomocną dłoń i umożliwił kształcenie bądź samorealizację.

– Cofnąłem się dziś do moich lat młodzieńczych i pomyślałem o tych momentach, kiedy ja wkraczałem w dorosłe życie i miałem szczęście, bo po drodze trafiłem na ludzi o otwartych sercach, którzy umożliwili mi rozwój – mówił były piłkarz Reprezentacji Polski Tomasz Rząsa (grający na pozycji obrońcy), robiący karierę w zagranicznych klubach. Jurek Dudek miał gorzej, bo musiał na to wszystko ciężko pracować. Zjeżdżał do kopalni; poznał prawdziwy smak życia, bardzo ciężko pracował. Ale trafił również na ludzi z otwartymi sercami.

Taka pomoc może przybierać różne postaci. Aniceta Kawa – Maryniak zdradza nam, czym m.in. zajmie się w przyszłości fundacja „Cordare”.

– Chcielibyśmy, by ci najzdolniejsi ze zdolnych mieli możliwość nauki języka angielskiego w Londynie. Takie kursy naprawdę rozwijają i dokształcają. Chciałabym się tym w przyszłości w fundacji zająć. Moje dzieci chodziły do szkół w Londynie i wiem, jakie to daje możliwości rozwoju. – zaznacza Aniceta Kawa – Maryniak.

Niewiele, z istniejących współcześnie fundacji, działa całkowicie pro publico bono; bez własnych przychodów i korzyści materialnych, w oparciu o pracę społeczną. Tym bardziej ta inicjatywa, na tle innych, jest cenna i zasługuje na poparcie.

– Liczymy na profity i zyski ze strony stypendystów, którymi będzie szczęście, rozwój i samorealizacja tych młodych ludzi. Będą w tym partycypować także darczyńcy, widząc wyraźnie cel i owocność tej pomocy – powiedział nam ks. dr hab. Robert Biel.

Tych, którzy zechcą wesprzeć fundację „Cordare” odsyłamy do oficjalnej strony internetowej: www.cordare.pl

 

 

 


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 19 listopada 2016 o 03:16
    zxz :
    Może nie jestem uprawniony do rozpoczynania tej dyskusji ,bo byłem uczestnikiem tej wspaniałej imprezy ,ale trudno odmówić inicjatorom istotnych osiągnieć.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +6 (w sumie : 12)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)