Dzisiaj:
Piątek, 19 kwietnia 2024 roku
Adolfa, Leona, Tymona, Włodzimierza

Spielberg w 3D dla całej rodziny!

2 listopada 2011 | Brak komentarzy

Technologia 3D jest tak modna w kinie światowym, że nawet tak znani  i uznani twórcy, jak: Steven Spielberg i Peter Jackson dali się jej uwieść i swój najnowszy film – „PRZYGODY TINTINA” (premiera w Polsce i oczywiście też – w dąbrowskim kinie „Sokół” już w najbliższy piątek 4 listopada) zrobili wspólnie – reżyser i producent właśnie w trójwymiarze.

Wydawało się, że Spielberg przenoszący na ekran komiksową legendę porywa się z motyką na słońce. Tymczasem jego Tintin przypomina, że reżyser jest mistrzem kina przygodowego.

Steven Spielberg nabył prawa do komiksu tuż po śmierci jego twórcy Herge’go w 1983 roku. Zdjęcia do filmu rozpoczęły się jednak dopiero w 2008 roku. Film jest animacją 3D, opartą na motion capture, czyli sfilmowanych w odpowiedniej technologii ruchach aktorów. Reżyser „Szeregowca Ryana” przyznał, że 85% filmu to czysta animacja, z której jednak skorzystał wspaniale.

Film oparty jest na albumie z 1943 roku zatytułowanym „Tajemnica Jednorożca”, chociaż niektóre pomysły, jak na przykład nazwa statku Karaboudjan, pochodzą z osobnych części (w tym przypadku z historii zatytułowanej „Krab o złotych szczypcach”).  Dziennikarz śledczy Tintin, jego pies Miluś oraz kapitan Baryłka wyruszają w daleką podróż w poszukiwaniu modelu statku, w którym kryje się klucz do zaginionego skarbu. Skarb chce odzyskać również przypominający demonicznego Pana Kleksa Sacharyna, dla którego równie ważne będzie wyrównanie starych, rodzinnych rachunków z kapitanem Baryłką. W ramach swoich przygód bohaterowie odwiedzą nie tylko Brukselę, ale też słynny komiksowy zamek Księżymłyn, Saharę i Maroko. Ważniejsze od lokacji są jednak postacie: trójwymiarowy Tintin nie wygląda jak żywy – przypomina raczej pierwowzór, na którym mógłby się wzorować Herge. Tutaj miłośnicy komiksu nie powinni narzekać. Animowany kapitan Baryłka jest uosobieniem rubaszności i marynarskiego dowcipu. Miluś pozostaje uroczym i mądrym psem, a Tajniak i Jawniak ze swoją nieporadnością bawią w trójwymiarze jeszcze bardziej, niż na papierze.

Przy postaciach i ich wyglądzie nikt za bardzo nie majstrował, wyglądają i poruszają się tak naturalnie, jak to możliwe. Zresztą wygląd „Przygód Tintina” to jego największy atut. Spielberg prowadzi kamerę tak, jak zapewne chciałby to zrobić nieraz, ale nie mógł. W „Przygodach Tintina” ograniczała go – co najwyżej – własna wyobraźnia. Kamera zwłaszcza w czasie pościgów w afrykańskim mieście Baggar daje obraz fascynująco dynamiczny, przypominający najlepsze momenty „Indiany Jonesa”, ale w swojej spektakularności idący jeszcze dalej. Pomysłowość filmowców pracujących nad ekranizacją komiksu i ich kreatywność ubawi nie tylko dzieci, ale przede wszystkim dorosłych. Jak ze swoim rubasznym humorem dla dorosłych zrobiony był Shrek, tak dorośli docenią subtelny, slapstickowy humor Tintina i jego widowiskowe przygody.

Przeniesienie przygód dziennikarza z loczkiem i jego uroczego psiaka w trzy wymiary nie jest w żadnym razie dewastacją komiksowej legendy. Film Spielberga (współprodukowany przez reżysera „Władcy Pierścieni” Petera Jacksona) przenosi komiks w XXI wiek, a dzięki doskonałej realizacji zachęca do zapoznania się z oryginalnymi przygodami Tintina.

Nieco ponad półtorej godziny najczystszej, doskonałej rozrywki, kończy się jak z bicza strzelił, pozostawiając uczucie niedosytu, ale też pełnego zadowolenia, że Spielberg doskonale wyważył mieszankę kina przygodowego, w stylu „Hooka” i „Indiany Jonesa” z oryginalnym  i niepodrabialnym dziełem, jakim jest komiks belgijskiego twórcy. Wielkość amerykańskiego reżysera widoczna jest w pokorze, z jaką podszedł do oryginalnego dzieła, ale też w sposobie, w jakim korzysta ze współczesnej technologii. „Przygody Tintina” nie zrewolucjonizują przygodowego kina animowanego, ale pokazują, jak bardzo można dopieścić animację, by przypominając zwykły film, bawiła niewspółmiernie bardziej. Kolejną część wyreżyserują wspólnie Spielberg i Jackson. Trzecią – tylko Jackson. Zapowiada się trylogia na miarę „Władcy Pierścieni”.

Zapraszamy do kina cyfrowego „Sokół” w Dąbrowie Tarnowskiej – wciąż najtańszego w regionie! Kina, w który widz jest najważniejszy.

źródło:

DDK


Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)