DĄBROWSKI ODDZIAŁ GINEKOLOGICZNO – POŁOŻNICZY- ROZMOWY OSTATNIEJ SZANSY?
Zamiast szumnie zapowiadanego sukcesu w rozmowach z prestiżowym podmiotem medycznym będą rozmowy – być może – ostatniej szansy z samorządowcami z ościennych powiatów i gmin w sprawie dofinansowania funkcjonowania dąbrowskiej ginekologii i położnictwa, z których korzysta połowa pacjentek spoza Dąbrowy, a nawet spoza powiatu i Powiśla.
W świetle fake newsów i dezinformacji, która narosła wokół dąbrowskiego oddziału ginekologiczno-położniczego władze powiatu dąbrowskiego i dyrekcja ZOZ-u w Dąbrowie Tarnowskiej zorganizowały konferencję prasową, by wyprostować nieprawdziwe doniesienia i poinformować o realnym stanie rzeczy.
Dyrekcja powiatowego szpitala w Dąbrowie Tarnowskiej prowadziła rozmowy w tej sprawie łącznie z trzema podmiotami medycznymi. Wydaje się jednak, że mimo szerokich ustępstw ze strony dąbrowskiego szpitala i pomocy ze strony władz starostwa (które to wsparcie potwierdził na konferencji dyrektor, Łukasz Węgrzyn), żadnemu z podmiotów medycznych, m.in. z powodów ekonomicznych, nie będzie się opłacać poprowadzić dąbrowskiego oddziału.
Wszyscy zgromadzeni na konferencji prasowej wyrazili zaś zaniepokojenie, że przedwczesne ujawnienie nazwy prestiżowego krakowskiego podmiotu medycznego, który mógłby poprowadzić oddział ginekologiczno – położniczy, mogło zaważyć na niepowodzeniu rozmów.
Wszystkie poważne podmioty dbają szczególnie o tajemnicę handlową i nie życzą sobie rozstrzygania wyników ewentualnych rozmów jeszcze przed ich finałem oraz ujawniania nazwy w formie informacji publicznej.
Sprawdza się powiedzenie, że pieniądze lubią ciszę, a szczegóły rozmów biznesowych powinny zostać w zaciszu gabinetów.
– Na poniedziałek zaprosiłem kilkunastu samorządowców z ościennych powiatów, z naszego powiatu, z ościennych gmin, ponieważ wewnętrzna statystyka jest następująca. 50% naszych mieszkanek wyjeżdża, aby urodzić dziecko poza powiat, natomiast 50% przyjeżdża do oddziału Centrum Zdrowia Tuchów. Stąd mamy wiedzę, mamy analizę, skąd te pacjentki przyjeżdżają, dlatego poprosiłem panów starostów, wójtów, burmistrzów, żeby zapoznać ich z trudną sytuacją i ewentualne rozważenie możliwości wsparcia, gdyby taka ewentualność powstała. Chcę też podkreślić, że powiat dąbrowski należy do Związku Powiatów i Konwent Województwa Małopolskiego, który odbywa się cyklicznie, na którym wielokrotnie i od kilku lat podnosiliśmy kwestię niewłaściwej wyceny świadczeń medycznych, dlatego ślemy prośby, monity, zapytania do Ministerstwa, do Funduszu, że takie oddziały w szpitalach powiatowych są w trudnej sytuacji i generują ogromne straty. Rozmawiam ze starostami, którzy mają w swoich strukturach szpitale powiatowe – naprawdę są w bardzo trudnej sytuacji i nie wyobrażam sobie, żeby doprowadzić do takiej sytuacji, żeby szpital znalazł się na krawędzi finansowej. Analitycy rynku medycznego podkreślają, że może być taka sytuacja, że będą zamykane całe szpitale, nie tylko oddziały ginekologiczne. To jest wiedza powszechna, że braki w funduszu to wiele miliardów złotych. Nie są na bieżąco płacone kontrakty, o płaceniu za nadwykonania w ogóle nie ma mowy. To generuje dodatkowe koszty. Mały powiat, jakim jest powiat dąbrowski, nie posiada środków, żeby finansować świadczenia medyczne. My tutaj nie możemy zamienić się rolą, która należy do państwa, do ministerstwa, do Narodowego Funduszu Zdrowia – tłumaczył starosta, Lesław Wieczorek.
Teraz ościenne samorządy powinny podejść do poniedziałkowych rozmów ze świadomością, że to również od ich zgód co do współfinansowania dąbrowskiego oddziału będzie prawdopodobnie zależeć los ginekologi i położnictwa w Dąbrowie Tarnowskiej. A nikt nie mówi, że będzie to proste zadanie, gdyż deficyt tego oddziału (przy wciąż malejącej liczbie porodów) – i co za tym idzie – wysokość dopłaty może sięgać kilku milionów złotych. Nie wiadomo więc, czy samorządowcy będą chcieli i mogli zadeklarować taką pomoc i się z niej wywiązać.
– Po zamknięciu oddziałów ginekologicznych w Busku Zdroju i Staszowie razem z kierownictwem Centrum Zdrowia Tuchów podejmowaliśmy działania w celu przedstawienia ofert tutejszego szpitala, w celu przekazania i zachęcenia pań z tamtych stron do oddziału Centrum Zdrowia Tuchów w Dąbrowie. Efekt był. Znaczna część z tamtych stron rodzi w naszym szpitalu, ale w związku z ogólnym spadkiem urodzeń ta ilość na dzień dzisiejszy jest niewystarczająca. Tak że podejmowaliśmy wszelakiego typu działania, żeby przedstawić ofertę. Wprawdzie to nie nasz podmiot, ale działa w naszym środowisku. Jesteśmy żywo zainteresowani, żeby działał, ale na dzień dzisiejszy jest to ilość niewystarczająca – mówił wicestarosta, Krzysztof Bryk.
Starosta odniósł się do ostatnich zarzutów wobec niego ze strony osób publicznych (posła i radnego rady miejskiej w Dąbrowie) wyrażonych w ich mediach społecznościowych, że „zaniechał działań” w sprawie porodówki i powinno mu być wstyd.
– Ja ze swej strony jestem mocno zaskoczony, że osoby zaufania publicznego decydują się na szafowanie emocjami, podawanie nie do końca prawdy. Nie wiem, czym się kierują. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Ale to jest absolutna nieprawda. Centrum Zdrowia Tuchów w ubiegłym roku zwrócił się do rady powiatu o nową umowę i kontynuację tej działalności i rada powiatu wyraziła zgodę. Tak że myśmy swoje wykonali i trwaliśmy w przekonaniu, że ta działalność będzie kontynuowana – mówił starosta, Lesław Wieczorek – Do prowadzenia rozmów był desygnowany pan dyrektor. Ja prosiłem o pewien spokój, o nierelacjonowanie niemal na żywo tych rozmów, ponieważ spółki mają prawo do tajemnicy handlowej, na którą się powoływały. Nawet nie życzyły sobie spotkania w szerszym gronie, czy z Zarządem Powiatu, bo takiej potrzeby z ich strony nie było. Taką miałem informację od pana dyrektora, prowadził rozmowy, wymieniał się możliwościami, jakimi dysponuje zarówno przyszły wykonawca świadczeń, jak i co my możemy zaoferować. Natomiast niestety pewnie ta sytuacja demograficzna i finansowa i w NFZ, i możliwości kontraktowania, i niedoszacowania wielkości kontraktów, na pewno mają znaczenie. Proszę sobie wyobrazić, czy samorządy, czy starostowie, czy Zarządy Powiatów, czy pan starosta [wicestarosta – red.], czy my – jak rozmawiam z samorządowcami – czy oni chcą zrobić swoim mieszkańcom na złość? Oni robią wszystko, żeby utrzymać, ale w pewnym momencie stają przed ścianą. Nie mają z czego to finansować. Ja kiedyś rozmawiałem z pielęgniarkami tego szpitala, które pamiętają sytuację trudną sprzed lat i też proszą: „chcielibyśmy, żeby ten szpital się utrzymał, żeby był właściwie finansowany, żeby dobrze funkcjonował”, i myślę, że dyrekcja czyni takie starania. Pewnie prognozy co do wielkości finansowania, gdybyśmy się podjęli takiej działalności, są to wielomilionowe koszty. Czy nas na nie stać? Zostawiam pytanie bez odpowiedzi.
Stąd, by wyjaśnić wszelkie wątpliwości i rozwiać spekulacje oraz udzielić rzetelnych wyjaśnień opinii publicznej, która ma prawo do informacji i powinna być informowana, władze samorządu i dyrekcja ZOZ w Dąbrowie Tarnowskiej zorganizowali wspólną konferencję prasową poświęconą wyjaśnieniu sytuacji oddziału ginekologiczno -położniczego.
– Prowadziliśmy rozmowy z trzema podmiotami. Co do kosztów, nie dysponujemy takimi danymi, bo my tylko wynajmuje powierzchnię. Natomiast koszt funkcjonowania takiego oddziału – tak szacujemy – tak podpytując dyrektorów placówek, gdzie takie oddziały funkcjonują, waha się w granicach 12 mln zł rocznie; natomiast przychody z Narodowego Funduszu Zdrowia to jest ok. 7 mln zł. To tak mówię taki przykład z jednego ze szpitali powiatowych. Więc jak widać te przychody w Narodowego Funduszu Zdrowia są bardzo niskie. Z danych statystycznych za 2024 r. ze szpitali powiatowych wynika, że szpitale te wygenerowały prawie 90 mln zł wynik ujemny i żaden oddział w Małopolsce nie był z wynikiem dodatnim – mówił dyrektor ZOZ, Łukasz Węgrzyn – Wynik naszych rozmów nie jest jeszcze przesądzony, bo tak jak pan starosta powiedział, że w poniedziałek jest jeszcze spotkanie z przedstawicielami władz samorządów okolicznych, więc być może te podmioty – taką mamy nadzieję – będą w stanie współfinansować, bo ta „turystyka porodowa” funkcjonuje. Obserwuje się już od wielu lat i kobiety rodzą tam, gdzie chodzą do lekarza, do którego mają zaufanie, więc jeżeli obdarzają zaufaniem lekarzy z Dąbrowy Tarnowskiej, to liczymy na to, że może się to uda zrobić. Warunkiem koniecznym jest też ogłoszenie konkursu na świadczenie usług przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
– Uczciwie trzeba sobie powiedzieć tak: „tort” do podziału jest jeden. U kogoś będzie się rodziło więcej, u kogoś mniej. Więcej dzieci niestety nie ma. Dzisiaj oddziały ginekologiczno – położnicze, ale tutaj szerzej powinno się na to popatrzeć, jak wygląda demografia w Polsce. Niektórzy budują przedszkola, żłobki – to jest świetna inicjatywa, tylko pytanie, czy ktoś będzie miał do nich chodzić? Prosty przykład oddziału dziecięcego w naszym szpitalu. W nowym szpitalu w Tarnowie został zamknięty oddział dziecięcy. Rozmawiałem z panią dr Radziszewską; zastanawialiśmy się, co to będzie, bo tych dzieci z tego regionu nagle u nas może być bardzo dużo, czy sobie poradzimy. Okazuje się, ze nie ma tych dzieci; pół oddziału stoi puste. Tych dzieci jest coraz mniej. I to jest duży problem. Dzisiaj się spotykamy i mówimy o oddziale, że ktoś nie chce go prowadzić, natomiast ja już wiem, że za kilka lat będą spotkania dotyczące szkół podstawowych, liceów itd. – wyjaśniał dyrektor ZOZ, Łukasz Węgrzyn.
us



