Dzisiaj:
Czwartek, 16 maja 2024 roku
Andrzeja, Jędrzeja, Szymona, Wieńczysława

„Anna Karenina” w kinie „Sokół”

18 grudnia 2012 | komentarzy 9

Ekranizacja jednej z największych „love story” na świecie, powieści Lwa Tołstoja zawita w najbliższych dniach do dąbrowskiego kina „Sokół”. To historia tragicznej miłości Anny Kareniny (Keira Knightley) i Aleksego Wrońskiego (Aaron Johnson).

Początkowo Anna broni się przed uczuciem, chce pozostać wierną żoną i matką. Jednak ulega namiętności i jednocześnie decyduje się powiedzieć prawdę mężowi (Jude Law).

Zostaje wykluczona z petersburskiego high life’u, zabrania się jej kontaktów z ukochanym synkiem Sieriożą. Jej szaleńcze uzależnienie od Aleksego doprowadza w końcu do tragedii…

Historia miłości Anny i hrabiego Wrońskiego mogłaby z łatwością ugrzęznąć w aż nazbyt oczywistej symbolice. Jednak reżyser Joe Wright potrafi zrobić użytek z tego, co sztuczne, i na tym fundamencie buduje spójność swojego przekazu w filmie „Anna Karenina„.

Nowa „Anna Karenina” wykorzystuje pomysł stary jak świat. Życie zamienia w teatr, ludzi w aktorów, a budzące grozę i egzekwowane bez litości konwenanse – w absurdalny, zrytmizowany taniec posłusznych kukiełek. Scena jest wszystkim, to na niej terroryzowane widmem upokorzenia marionetki poddawane są niekończącym się próbom. Ta, która powściągnie emocje, wytrwa i tym samym zachowa twarz, może przez chwilę odetchnąć za kulisami. Kara czeka te, które nie potrafią – lub nie chcą – właściwie się zakamuflować.

W starannie wypreparowanej, zamkniętej w teatralnych dekoracjach rzeczywistości wszystko doskonale do siebie pasuje: towarzyskie podchody i nic nieznaczące konwersacje arystokratek uzupełnione są pomysłową choreografią, a wielkie uczucia rozkwitają tam, gdzie się ich spodziewamy, czyli poza tzw. zwyczajnym życiem. Ta adekwatność formy do odczytanej na nowo treści sprawia, że zdecydowane wepchnięcie „Anny Kareniny” w nawias ironii nie razi pretensjonalnością.

Wspomniana adekwatność zanika, gdy po opuszczeniu sfery konwenansów bohaterowie przenoszą się na poziom intymnych emocji. Tu Wright wraz z autorem scenariusza Tomem Stoppardem wyraźnie tracą równowagę. Trzymając się kurczowo zasady umowności, zezwalają aktorom na pokazanie niuansów, co w oczywisty sposób narusza kompozycję całości. W tym przypadku wybór musi zostać dokonany: albo wizualne szaleństwo i odpowiadająca mu wyrazistość bohaterów, albo powściągliwość formy i psychologiczny realizm. Są w „Annie Kareninie” pojedyncze sceny, gdy Wright skłania się bardziej ku temu drugiemu, co w tym akurat filmie paradoksalnie do niczego nie służy. Być może przysłuży się Keirze Knightley, która w kilku momentach zyskuje możliwość użycia nieco subtelniejszych środków wyrazu i tym samym udowadnia, że nie wyczerpała całego swojego potencjału świetną kreacją w „Dumie i uprzedzeniu”. Zyskuje na tym również Jude Law jako Karenin. W tej interpretacji powieści Tołstoja mąż Anny jest kimś więcej niż jedynie elementem opresyjnego systemu. To człowiek naznaczony tragizmem i autentycznie zakochany w niestabilnej emocjonalnie wybrance.

Law bez kłopotu unosi ciężar tej postaci, jednak jego wysiłek trafia w próżnię, a ostateczny efekt ginie w oszałamiającej feerii barw. Na szczęście dla Wrighta jest jeszcze hrabia Wroński, czyli młodziutki Aaron Taylor-Johnson. On z kolei, mniej lub bardziej świadomie, trafia w samo sedno konwencji: jest przerysowany, egzaltowany i pasuje doskonale do tej Anny, która kieruje się wyłącznie gwałtownymi, nieskomplikowanymi emocjami. Do tej drugiej, subtelniejszej Anny znacznie bardziej pasuje Karenin – i w tym chyba należy upatrywać największej słabości filmu Wrighta.

Do zobaczenia w kinie „Sokół” w Dąbrowie Tarnowskiej w okresie tuż-przedświątecznym i zaraz po Bożym Narodzeniu (21-27 grudnia, bez 24 i 25.12, seanse o 14:00 w dniu 21.12, w pozostałe dni wyświetlania – 18:00).

źródło: DDK

 


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 19 grudnia 2012 o 11:58
    dabrowianin :
    Chciałbym wypowiedzieć się w trochę innej sprawie. Jeśli temat taki był juz poruszany, z góry przepraszam za powtórkę. Otóż niedawno poszedłem z dziewczyną do naszego kina na pierwszy pokaz filmu "Looper" i jakież było moje zaskoczenie, gdy Pani w kasie kina poinformowała nas, że nie będzie projekcji, ponieważ jako jedyni przyszliśmy na seans. I teraz mam pytanie: kto w tej sytuacji będzie planował wieczór w dąbrowskim kinie, skoro nigdy nie będzie miał pewności, że film zostanie wyświetlony? Czy faktycznie aż tak bardzo koszt projekcji przewyższa dochód z 2 biletów? A nawet jeśli, to czy nie byłoby lepiej, aby klienci kina mieli pewność, że kiedykolwiek pójdą do dąbrowskiego kina, nie będą nigdy odesłani do domu? Taka pro-kliencka polityka wydaje mi się bardziej sensowna, to coś jakby inwestycja na poczet potencjalnej szerszej publiczności. W ostatnim czasie byłem w naszym kinie kilkukrotnie, ale teraz będę jeździł do Tarnowa - tam zawsze repertuar jest realizowany.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 10)
  2. 19 grudnia 2012 o 15:34
    do dąbrowianina :
    w Tarnowie musi być minimum 10 widzów...
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +2 (w sumie : 6)
  3. 19 grudnia 2012 o 22:12
    Anonim :
    jak tak wszyscy podejda to zostaniemy bez kina
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: 0 (w sumie : 4)
  4. 19 grudnia 2012 o 22:44
    XxX :
    nie no masz racje dobraowanin... za 30 czy 40 zl (nie wiem ile teraz dokladnie kosztuja bilety ;p) napewno oplacisz prad, czas pracownikow z tego co sie orientuje uzycie projektora tez tanie nie jest itp. a jesli juz masz taki problem to wykombinuj jeszcze 2 osoby bedzie was 4 i po problemie :) chyba ze taki kolezenski jestes i ciagle narzekasz to faktycznie bedziesz mial z tym ciezko :)
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -3 (w sumie : 5)
  5. 19 grudnia 2012 o 22:54
    do dąbrowianin :
    Nie zawsze, oj nie, a przynajmniej w "Marzeniu"...
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: 0 (w sumie : 2)
  6. 21 grudnia 2012 o 13:24
    mira :
    Mnie też raz odesłali.Rozumiem, że jest jakiś limit opłacalności, ale niesmak pozostał.Niedziela 10 rano to nie jest dobry moment na seans:). Ale nie wiem czy jeszcze tak wcześnie grają filmy...
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 4)
  7. 23 grudnia 2012 o 12:19
    ddk :
    żeby nie było, że nie słuchamy ludzi...: http://www.kinosokol.pl/index.php?page=aktualnosci&id=101 Pogodnych Świąt Bożego Narodzenia!
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +3 (w sumie : 5)
  8. 24 grudnia 2012 o 10:04
    dabrowianin :
    @ddk Dziękuję bardzo za reakcję. Podoba mi się to nowe rozwiązanie. Mam nadzieję, że tak, jak to wcześniej napisałem, "inwestycja" ta szybko zwróci się Państwu. Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +1 (w sumie : 3)
  9. 24 grudnia 2012 o 14:58
    G :
    Jak się chce to się da :) Tak jak poprzednik mam nadzieję że mimo wszystko pomysł zapunktuje zyskami dla ddk.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +1 (w sumie : 3)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)