Dzisiaj:
Środa, 8 maja 2024 roku
Dezyderii, Marka, Michała, Piotra, Stanisława

45 – minutowa sesja ze skargą w tle

12 stycznia 2013 | komentarze 3

Pierwsza w tym roku i zarazem pierwsza po „końcu świata” sesja rady powiatu nie trwała nawet godziny! Do tego nader spokojny jej przebieg wskazywał na, przynajmniej chwilowe, zażegnanie sporów politycznych.

Powiat dotknęła jednak, podobna do gminnej, „plaga” skarg, co może wróżyć, że 2013 r. będzie dla samorządu nie tyle pechowy, co politycznie znacznie trudniejszy niż poprzedni.

Zarówno koalicja jak i opozycja pokazały jednak klasę, gdyż dyskusja na temat skargi jednego z mieszkańców Dąbrowy oraz wniosku/skargi(?) „jednego z lokalnych pism” była spokojne i rzeczowa, a żadna ze stron nie dała się sprowokować ani ponieść emocjom.

Nawet 20. minut nie trwało „sprawozdanie starosty z prac zarządu powiatu w okresie między sesjami rady powiatu”. Tak ekspresowego przemówienia Tadeusza Kwiatkowskiego można się było spodziewać z racji krótkiego odstępu między obecną, a poprzednią sesją, która odbyła się 21 grudnia 2012 r. Wydaje się również jednak, iż starosta szybciej niż burmistrz, pojął, że im krócej tym lepiej.

Do tego, zarówno w gminie, jak i w powiecie, zapanowała „moda” na naprzemienne zwoływanie obrad w krótkim odstępie czasu. W powiecie sesje odbyły się 21 grudnia i 11 stycznia, w gminie – 17 i 27 grudnia, a w przyszłym tygodniu już szykuje się kolejna, nadzwyczajna sesja rady miasta.

„Modne” stały się także krótkie, kilkupunktowe obrady. W powiecie podjęto łącznie 5 uchwał (jedną już podczas obrad wprowadził Tadeusz Kwiatkowski), a w gminie radni już wkrótce dyskutować będą nad trzema uchwałami.

Również aktywność radnych od zeszłego roku znacznie się zmniejszyła. W powiecie, podczas pierwszej w tym roku sesji, radni w ogóle nie zadawali pytań; w gminie zaś, na ostatnich zeszłorocznych obradach, głos zabrał tylko Kazimierz Pinas.

W tempie ekspresowym, bez pytań, sporów i nieporozumień, rada powiatu podjęła kolejno pięć uchwał (cztery przewidziane porządkiem obrad i jedną zgłoszoną przez starostę) w sprawie:

– Zmian w budżecie powiatu dąbrowskiego na rok 2013

– Zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej Powiatu Dąbrowskiego na lata 2013 – 2025

– Zgłoszenia kandydata do Powiatowej Rady Zatrudnienia w Dąbrowie Tarnowskiej

– Wyrażenia zgody na złożenie wniosku o przekazanie między jednostkami organizacyjnymi trwałego zarządu nieruchomością stanowiącą własność powiatu dąbrowskiego

– Powierzenia Gminie Miasta Tarnowa zadania publicznego z zakresu pomocy społecznej.

Zmiany w budżecie i Wieloletniej Prognozie Finansowej oraz zgłoszenie kandydata do Powiatowej Rady Zatrudnienia poparło 13 radnych, a od głosu wstrzymało się dwóch (Wiesław Krajewski i Lesław Wieczorek z opozycji). Nikt z opozycji nie zaproponował kandydata do wyżej wymienionej rady, przeszedł więc wniosek starosty, który zgłosił na to stanowisko Bogdana Bigosa. Propozycja przeszła większością głosów. Pozostałe dwie uchwały („wyrażenie zgody na złożenie wniosku o przekazanie między jednostkami organizacyjnymi trwałego zarządu nieruchomością stanowiącą własność powiatu dąbrowskiego” i „powierzenie Gminie Miasta Tarnowa zadania publicznego z zakresu pomocy społecznej”) poparli jednogłośnie wszyscy radni.

W przedostatnim, przed zamknięciem obrad, punkcie sesji (wolnych wnioskach) Barbara Pobiegło odczytała dwa listy. Pierwszy z nich był skargą mieszkańca Dąbrowy Tarnowskiej na niedopełnianie obowiązków odśnieżania przez Zarząd Drogowy (i pośrednio na cały zarząd powiatu i radę powiatu), drugi zaś to skarga/wniosek(?) pisma Prawdę Mówiąc na starostę, który zdaniem redaktora naczelnego, nie wykorzystał możliwości aplikowania o pieniądze na remonty dróg po powodzi.

Pierwsza skarga, decyzją rady skierowana do Komisji Rewizyjnej, została z trudem odczytana przez przewodniczącą (jak tłumaczyła Barbara Pobiegło, powodem problemów było niewyraźne pismo odręczne). Nadawcą był jeden z mieszkańców ulicy Grunwaldzkiej w Dąbrowie Tarnowskiej, który żądał podjęcia działań w kwestii niedopełnienia obowiązku odśnieżania przez Zarząd Drogowy. Skarżący dowodził, że przez długi czas dąbrowianie mieszkający przy ulicy Grunwaldzkiej solidarnie odśnieżali chodniki, mimo że, ustawowo, nie na nich spoczywa ten obowiązek. Jednak ich starania obracały się w niwecz za każdym razem, gdy ulicę odśnieżał pług Zarządu Drogowego, który nadmiar śniegu zsypywał na chodnik. Wspólna praca sąsiadów szła więc na marne. Kolejny raz „oberwało” się dyrektorowi tegoż zarządu Markowi Janikowi (przypomnijmy, że na poprzedniej sesji pod obrady wpłynęła skarga na Marka Janika, a drugim jej „bohaterem” był radny miejski Jacek Świątek).

Dąbrowianin tłumaczył, że pismem skierowanym 19 grudnia ubiegłego roku do Zarządu Drogowego usiłował wyjaśnić tę sytuację. Odpowiedź, którą otrzymał, uznał za pokrętne wyjaśnienia, kłamstwa i mijanie się z prawdą dyrektora Janika.

Zdaniem dąbrowianina: – Ta sytuacja potwierdza, że rada nie interesuje się mieszkańcami powiatu. Padł nawet wniosek, że rada powiatu jest niepotrzebna, bo – jak pisał mieszkaniec we właściwej skardze skierowanej już na ręce Barbary Pobiegło – zamiast interesować się sprawami mieszkańców prezentuje na sesji majtki.

W ten sposób mieszkaniec Grunwaldzkiej płynnie przeszedł od bardzo istotnej kwestii odśnieżania chodników i niszczenia solidarnej pracy sąsiadów przez pługi śnieżne, do, z pewnością mniej istotnego, „tematu zastępczego” czyli oryginalnego „znaleziska breńskiego”.

Podjęto  decyzję o skierowaniu pisma do Komisji Rewizyjnej, która podobnie, jak gminna (ostatnio nader obciążana skargami) zaczyna w powiecie robić, swego rodzaju, „karierę”. Potwierdziło się również powiedzenie: „nie chwal dnia przed zachodem słońca”. W artykule opublikowanym 22 grudnia, przy okazji innej skargi na Marka Janika, pisaliśmy bowiem: To pierwsza, od dawna, skarga, która trafia do powiatu (pierwsze miejsce w tej „kategorii” zajmuje zdecydowanie gmina, która odnotowuje coraz więcej skarg od niezadowolonych mieszkańców). Czy w powiecie zaczyna się „moda” na skargi? Czy rada powiatu zdoła w tej kwestii dogonić kolegów z gminy?

Drugie pismo, które zostało uznana przez Wiesława Krajewskiego bardziej za wniosek niż skargę, dotyczyło złego – zdaniem skarżącego – wykorzystania możliwości pozyskania pieniędzy na remonty dróg po powodzi, która nawiedziła powiat i gminę w 2010 r. Winnym za taki stan rzeczy miał być Tadeusz Kwiatkowski. Barbara Pobiegło wyjaśniła, że skarga wpłynęła „od jednego z mediów lokalnych”, za co potem musiała złożyć publiczną „samokrytykę”. Zarzut był argumentowany tym, że powiat nie aplikował do MRPO o pozyskanie dodatkowych funduszy na remont dróg po powodzi. Piszący dodał, że takie postępowanie winno być uznane za istotne zaniedbanie.

Czy mamy kierować to pismo do komisji? – dopytywała Barbara Pobiegło.

Barbara Pobiegło, od razu oddała kwestię skargi pod rozwagę rady powiatu. O decyzję, co z tym „fantem” zrobić musiała się jednak niemal „dopraszać” radnych, którzy (zarówno z opozycji, jak i z koalicji) przez dłuższy czas solidarnie milczeli.

Jako jedyny z opozycji wystąpił jej nieformalny lider – Wiesław Krajewski, który na początku upomniał przewodniczącą, że nie wymieniła nazwy pisma, które zwróciło się z wnioskiem o zbadanie tej sprawy.

To nie jest traktowane jako skarga – wyjaśnił dalej Krajewski.

Po interwencji Krajewskiego Pobiegło poinformowała, że chodzi o pismo „Prawdę Mówiąc”, a osobą, która zwróciła się o zbadanie sprawy jest redaktor naczelny Marek Ciesielczyk. Przewodnicząca przeprosiła również zainteresowane strony: – Bardzo Pana przepraszam, jeżeli ktoś został dotknięty moim niestosownym zachowaniem. Nie było to moim zamiarem – tłumaczyła radna, która dodała, że jej błąd wynikał z faktu, iż podpis wnioskodawcy znajdował się na drugiej stronie pisma.

Żadna ze stron powiatowej sceny politycznej nie dała się jednak wyprowadzić z równowagi i ponieść niepotrzebnym emocjom. Zarówno koalicja jak i opozycja do końca zachowały spokój, a spór wydawał się rzeczowy i znacznie łagodniejszy, niż przepychanki słowne z dotychczasowych sesji. Czyżby adwersarze nadal trwali w atmosferze świąteczno – noworocznej?

Dyskutowali ze sobą na ten temat zresztą praktycznie tylko obecny i były starosta. Ich koledzy z obu stron barykady wymownie milczeli (wyjątkiem był tylko Andrzej Urbanik).

Jeżeli ktoś nie zna się w ogóle na staraniach o środki powodziowe, to wypisuje takie bzdety – powiedział Tadeusz Kwiatkowski.

Wystarczy napisać, Panie starosto, że to są bzdety i będziemy wiedzieć, że to są bzdety – tłumaczył Wiesław Krajewski.

Zastępca przewodniczącej Andrzej Urbanik, choć nie uczestniczył czynnie w dyskusji, poinformował, że – jego zdaniem – MRPO (czyli Małopolski Regionalny Program Operacyjny, na który powoływał się redaktor naczelny „Prawdę Mówiąc”) nie służy środkom powodziowym, służy budowie dróg. Wnioski takie, jak wyjaśnił, kieruje się natomiast do urzędu wojewódzkiego. Sprawę ma rozstrzygnąć Komisja Bezpieczeństwa i Porządku Publicznego.

Tadeusz Kwiatkowski poinformował, że w 2010 r. Wiesław Krajewski był członkiem Komitetu Monitorującego MRPO więc jego pomoc będzie niezbędna do zbadania sprawy.

Nie pasjonujmy się tym. Żeby każdy samorząd tak dopełnił obowiązki, jak my, to byłoby dobrze – podsumował starosta.

Wiesław Krajewski od razu zadeklarował swoją pomoc w tej sprawie.

W okresie letnim zgłaszałem interpelację dotyczącą bieżącego utrzymania dróg powiatowych. (…) Okazuje się, że po raz kolejny problem jest. (…) Pan starosta odsyłał mnie wtedy do literatury prawnej, ja go odesłałem do innej literatury prawnej. Myślę, że sprawę należy potraktować poważnie i zajmować się tym, co trzeba – zakończył Krajewski komentując, tym razem, już nie pismo redaktora naczelnego „Prawdę Mówiąc”, lecz skargę jednego z mieszkańców ulicy Grunwaldzkiej.

Kolejna sesja zapowiada się interesująco, gdyż zapewne dyskutowane będą obie te sprawy. Tym razem jednak niemałym zaskoczeniem było zachowanie przedstawicieli obu stron sceny politycznej, którzy – choć zantagonizowani – spierali się ze sobą bardziej konstruktywnie i rzeczowo niż dotychczas, a przede wszystkim o wiele spokojniej i bez niepotrzebnych emocji. Na następnej sesji można się będzie przekonać, czy to tylko jednorazowy chwyt „marketingowy”, czy może dobrze przemyślana polityczna taktyka na 2013 r., która może przynieść oczekiwany efekt w postaci dodatkowych głosów wyborczych. Docierają do nas bowiem sygnały, że coraz więcej mieszkańców powiatu ma dość, typowo politycznych, walk o władzę w powiecie.

Ula Skórka

 


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 12 stycznia 2013 o 21:11
    Julka z Koziej Wólki :
    Barbara Pobiegło zajęłaby się lepiej pracą w Gminie Mędrzechów a nie wietrzeniem kostiumików w Starostwie za duże pieniądze
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +5 (w sumie : 11)
  2. 14 stycznia 2013 o 13:03
    Idzi :
    A gdzie "błyskotliwe" wystapienie radnego Kopii? niebyło go, czy przyspał...?
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +3 (w sumie : 5)
  3. 26 stycznia 2013 o 13:34
    Julka z Koziej Wólki :
    "Bohater" Świątek to przecież najlepszy kompan Kwiatkowskiego i ten sam typ inteligencji począwszy od szkoły podstawowej ha ha ha ha ha ha ha ha ........chyba trzasnę ze śmiechu
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: 0 (w sumie : 0)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)