Dzisiaj:
Wtorek, 3 grudnia 2024 roku
Franciszek, Kasjan, Ksawery, Lucjusz, Unimir

„INTERWENCJA KRYZYSOWA DZIECI I MŁODZIEŻY”

29 listopada 2022 | Brak komentarzy

To hasło przyświecające kolejnej już konferencji zorganizowanej przez starostwo powiatowe, PCPR, dąbrowski Sanepid oraz Poradnię Psychologiczno – Pedagogiczną w Dąbrowie Tarnowskiej.

Tym razem cykliczne wydarzenie, kontynuowane z korzyścią dla przedstawicieli  zawodów zaufania społecznego, przybrało formę szkolenia, po którym uczestnicy otrzymywali certyfikaty.

Szkolenie odbyło się w ramach Dni Profilaktyki Powiatu Dąbrowskiego.

Prelegentkami były:
* Katarzyna Kudyba (znana już z fenomenalnej, uświadamiającej i otwierającej oczy na problemy dzieci i młodzieży konferencji, którą starostwo powiatowe w Dąbrowie Tarnowskiej zorganizowało jeszcze przed pandemią, w 2019 r.). Z zawodu pedagog z doświadczeniem zawodowym jako trener w obszarze profilaktyki uzależnień i przeciwdziałania przemocy w rodzinie, profilaktyk, psycholog i medioznawczyni
* Gabriela Ciuraśkiewicz, psycholog, psychoonkolog, psychoterapeuta.

Sala kinowa DDK, gdzie zorganizowane było szkolenie, pomieściła przedstawicieli zawodów zaufania publicznego; pracujących na co dzień i stykających się z problemami dzieci i młodzieży oraz zaproszonych gości. Zainteresowanie było ogromne, jak i ogromny był wkład organizatorów, by szkolenie dla tylu osób i w tym kształcie przeprowadzić.

Zgromadzonych gości i osoby przybyłe na szkolenie powitał starosta, Lesław Wieczorek, przedstawiciel jednej z instytucji organizującej tę konferencję. Później głos zabrały: dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Dąbrowie Tarnowskiej, Agnieszka Anioł- Głuszek, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny, Anna Klimowska, dyrektor Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej w Dąbrowie Tarnowskiej, Bogusława Molak. To te instytucje, od lat, również z Centrum Usług Wspólnych (vide. poprzednia konferencja przeprowadzona we wrześniu br.) organizują bardzo przydatne, interesujące i profesjonalne konferencje o tematyce bezpieczeństwa w sieci, zagrożeń cyberprzestępczością, uzależnień substancjalnych i innych, profilaktyki, interwencji kryzysowej dzieci i młodzieży.

Prelegentki wyszły od pojęcia kryzysu i interwencji kryzysowej wobec:

– dzieci i młodzieży po wydarzeniach traumatycznych,

– dzieci doświadczających przemocy w rodzinie,

– w przypadku utraty i żałoby,

– interwencja wobec rodziny w kryzysie.

Prelegentki omówiły również czynniki sprzyjające powrotowi do równowagi emocjonalnej po doświadczeniu kryzysowym oraz Zasady podejmowania interwencji z poszanowaniem godności i bezpieczeństwa dziecka. Przedstawiły także przypadki z własnego doświadczenia zawodowego.

Prelekcje, zorganizowane nieco w formie rozmowy między wykładowczyniami, z wtrąceniami i dopowiedzeniami, a wyjątkowo interesujące zagadnienia, dopełnione przypadkami klinicznymi, spowodowały, że szkolenie miało przystępną i łatwą do przyswojenia formę. Katarzyna Kudyba zaznaczyła na wstępie – na podstawie pracy terapeutycznej z rodzicami – że nie należy bagatelizować żadnych, nawet najdrobniejszych sygnałów zmiany zachowania dziecka; że z dzieckiem coś się dzieje. Nie można wychodzić z założenia, że takie symptomy przeminą samoczynnie. Podpowiedziała, czemu się przyjrzeć, jak przewidzieć pewne sytuacje (choć zaznaczyła, że wielu nie da się przewidzieć), w jaki sposób reagować.

Pracując w zawodach pomocowych, socjalnych, mających na co dzień styczność z dziećmi i młodzieżą jest się zobligowanym, by nieść pomoc w kryzysie. Często bycie przy kimś, wsparcie, wysłuchanie, to czynniki, które dają bardzo dużo korzyści osobie w potrzebie. To, co się wówczas usłyszy, nie każdy (nawet na linii: służby pomocowe – petent) jest w stanie udźwignąć, stąd podstawą jest, by najpierw zadbać o swój dobrostan emocjonalny. Prelegentka przytoczyła prosty przykład: w samolocie maskę tlenową dorosły zakłada najpierw sobie, by następnie móc udzielić pomocy dziecku. Jeżeli sami nie mamy odporności psychicznej i nie radzimy sobie z własnymi trudnościami, ciężko tę pomoc świadczyć drugiemu człowiekowi.

Gabriela Ciuraśkiewicz podjęła w pierwszej kolejności temat kryzysów rozwojowych i sytuacyjnych.

– Od momentu urodzenia zbieramy doświadczenia zapośredniczone przez pięć zmysłów: wzrok, słuch, dotyk, smak i węch. Wszystko to utrwala się w naszej pamięci zapisem neuronalnym. Każdy w ten sposób buduje pamięć, co jest z gruntu subiektywne i indywidualne. Nawet wśród bliźniąt wychowywanych w identycznych warunkach mogą się pojawić różnice w odczuwaniu. Zapisem neuronalnym utrwalają nam się rzeczy w formie obrazów, wrażeń wzrokowych, słuchowych, ale również wzorów myślowych, czyli sądów, przekonań, opinii na różne tematy. Resztę zapisywane jest w tzw. podświadomości. Wykorzystujemy to wszystko, gdy jest potrzebne, lub są to działania zautomatyzowane. Co się dzieje, gdy spotykamy w życiu coś nowego, trudną sytuację? Jeżeli interpretujemy daną sytuację, jako trudną oznacza to, że nie mamy w tym obszarze doświadczenia, nie mamy wiedzy. Czasem zdarza się tak, że spiętrzenie trudnych, stresogennych sytuacji powoduje problemy z radzeniem sobie. Patrząc na taką sytuację każdy z nas zaczyna ją interpretować – wydobywając ze swojego doświadcza coś, co jest podobne do tego. Ponieważ dzieci i młodzież nie mają zbyt dużo doświadczenia i nie mają skąd czerpać wzorców zachowań, sytuacje trudne potrafią przerosnąć młode osoby. Młode osoby niejako – zaciągają informacje z zewnątrz – czyli sądy, opinie, przekonania innych osób – po to, by zbudować swoją tożsamość. Tożsamość buduje się mniej więcej do 8 roku życia, stąd terapeutycznie często sięga się do dzieciństwa, czyli sprawdza, jaki wpływ mieli rodzice. U dzieci liczą się trzy obszary: obszar relacji w rodzinie, relacji z rówieśnikami i w szkole. Te trzy obszary analizują specjaliści, by dotrzeć do problemów dzieci i młodzieży. W psychoterapii powinna być wprowadzona praca z rodziną, w Polsce jeszcze takich rozwiązań w pełni nie ma. Jeżeli młoda osoba „zaciąga” z zewnątrz opinie na swój temat od rodziców, nauczycieli, grupy rówieśniczej i buduje na tej podstawie swoją tożsamość, a przekaz jest negatywny, to zaowocuje to kryzysami w obszarze samooceny, samoakceptacji, szacunku do innych osób. Tak powstają problemy i kryzysy rozwojowe – tłumaczyła Gabriela Ciuraśkiewicz.

„Pracując z dziećmi i młodzieżą, w głównej mierze zajmuję się przestrzenią wirtualną i substancji psychoaktywnych. Chcę powiedzieć, dlaczego jest istotne, by sprawdzać, jak dzieci funkcjonują w przestrzeni wirtualnej, bo obserwuję – mimo że rodzice mówią, że wszystko jest w porządku – że dziecko doświadcza w tej przestrzeni wiele sytuacji trudnych i ciężkich. Chciałabym, żebyście mieli tego świadomość – mówiła Katarzyna Kudyba, która pytała młode osoby, ile czasu dziennie spędzają w przestrzeni wirtualnej – W ustawieniach w telefonie widnieje opcja: czas na ekranie, więc nie jest to deklaratywne, tylko obiektywne. Uczniowie starszych klas, mam na myśli szkoły ponadpodstawowe zazwyczaj mają 8 – 14 godzin, uczniowie szkół podstawowych mają między 4 – 8 , w zależności od tego, czy młody człowiek ma jakieś hobby, zainteresowania, zajęcia pozalekcyjne, bo to wpływa na to, że ilość czasu na ekranie zmniejsza się. Co więcej, gdy pytam tych młodych ludzi, czy zdarzyło ci się chociaż raz, że w przestrzeni wirtualnej ktoś cię niemiło potraktował, te dzieci mówią, że to przecież normalne, że np. jak się wchodzi na jakieś gry wieloosobowe, to ludzie wyzywają się nawzajem. Gdy dopytuję młodych ludzi, czy jeżeli jesteśmy w takim systemie, wśród takich agresywnych osób, czy ma to na nas wpływ, młodzież mówi, że jak się w czymś takim przebywa, to naturalnym jest, że ma się później zgodę na podobne traktowanie nie tylko siebie, ale też drugiego człowieka. Spotykam się z taką sytuacją w mojej pracy z rodzicami, że rodzice mówią: „moje dziecko jest nie do poznania, pyskuje, używa wulgaryzmów, mówi: wyjdź stąd, nie wchodź do mojego pokoju…”. Nawet jeżeli znamy najbliższe otoczenie naszego dziecka, takie realne, to ważne jest, żebyśmy też poznali tę przestrzeń wirtualną. Co więcej, jeżeli chodzi o kryzysy, dzieci mówią o tym, że często, będąc traktowanym w sposób nieprzyjemny w przestrzeni wirtualnej, nie radzą sobie później ze swoimi emocjami w wymiarze realnym. Co więcej, z perspektywy funkcjonowania z rodzicami sami to mówią, że gdzieś się muszą pozbyć tych nieprzyjemnych odczuć, więc rozładowują na osobach, które są najbliżej. Pamiętajcie, że emocje informują nas o różnych rzeczach, nie bójmy się ich przeżywać, tylko róbmy to w mądry sposób – mówiła Katarzyna Kudyba – Obiegowo mówi się, że są dobre i złe emocje. Jako specjaliści chciałabym, żebyście nigdy tak emocji nie dzielili. Każda emocja o czymś nas informuje. Ważne jest to, żeby w odpowiedni sposób się zachowywać w wyniku tych emocji”.

Skąd się biorą emocje – tłumaczyła Gabriela Ciuraśkiewicz.

– Emocje są reakcją fizjologiczną naszego ciała na myśli, które zapisujemy w formie pojedynczych rzeczy, ale też w formie zbiorów myślowych. Dzieci reagują bardzo indywidualnie. Dziecko w różny sposób komunikuje, jeżeli się czegoś boi – bardzo dużo jest dziś stanów lękowych, jeżeli chodzi o system społeczny, tzw. lęki społeczne. Po pandemii obserwujemy nasilenie tego. To, co zauważam w pracy gabinetowej to to, że my nie rozmawiamy o emocjach, czyli nie uczymy w szkole tego, w jaki sposób rozumieć emocje. Każda emocja fizjologiczna, którą odczuwamy, a która jest związana z naszymi myślami, o czymś mówi o nas do nas. To jest bardzo subiektywne i dotyczy tylko i wyłącznie naszego indywidualnego doświadczenia. W momencie, kiedy chcemy zainterweniować kryzysowo, musimy zajrzeć w to doświadczenie osoby. To wymaga uważności i troski. Rozwojowo dla młodzieży ocena innych osób jest szalenie ważna. Mamy dać sobie zgodę na to, że możemy te emocje przeżywać. Lęk, o dziwo, jest naszym największym przyjacielem w życiu. Jest emocją pierwotną i pojawił się u zarania ludzkości. Informował ludzi, że ich życie jest zagrożone; w pierwotnej wersji dotyczył zagrożenia naszego życia. To, co dała nam ewolucja to to, że odczucie lęku dotyczy też rzeczy ważnych, ale one też dotyczą naszego przetrwania. Czego ty się boisz tak naprawdę? Często ludzie nie wiedzą, nie są w stanie do tego dotrzeć. Wtedy potrzebna jest pomoc specjalistów, psychologów, psychoterapeutów, by to zrozumieć i przepracować. W pierwszej kolejności ważna jest indywidualna rozmowa o czyichś doświadczeniach. Uświadomienie sobie pewnych rzeczy pozwala ludziom odpocząć. Pracując interwencyjnie ze stratą, z procesem żałoby, terapeutycznie niewiele tu zrobimy. Możemy wysłuchać, możemy starać się zrozumieć jego emocje, jego przeżycia, bo jest to związane bardzo subiektywnie z tym, co osoba w życiu doświadczyła – mówiła Gabriela Ciuraśkiewicz – W pracy interwencyjnej docieramy do tych doświadczeń, staramy się zrozumieć, dlaczego ta osoba tak przeżywa.

– Każdy z nas ma system poznawczy, jak my się zachowujemy w pewnych sytuacjach. Takim błędem, jaki popełniamy są komunikaty: „ja też tak miałem”. Tzw. „dobre rady” interwencyjnie nam nic nie dają – powiedziała Katarzyna Kudyba, która przedstawiła zgromadzonym wykres wskazujący wyraźną tendencję wzrostową w ilości samobójstw w grupie osób do 18 roku życia i – wręcz skokową – w ilości podjętych prób targnięcia się na własne życie (w jakiś sposób udaremnionych). Były to tylko dane ze szpitali, więc nie obejmowały z pewnością całej skali tego postępującego – wręcz wykładniczo – zjawiska. – To jest statystyka szpitalna, czyli mamy dzieci, które tę pomoc otrzymały, którym udało się tej pomocy udzielić. Zawsze się zastanawiam, jak by wyglądała ta statystyka, gdybyśmy mieli każde dziecko, które się samookalecza i podejmuje próby samobójcze ujęte w tej statystyce. Praktycznie w każdej klasie, do której wchodzę, dzieci jakąś formę samookaleczenia stosują. Jeżeli mielibyśmy się odnieść do takiej praktyki w zakresie pomocy psychologicznej i psychiatrycznej w naszym kraju, bardzo ciężko w formie porady na NFZ, ale nawet prywatnie do psychologa, psychiatry się dostać. To są terminy wielomiesięczne. Interwencyjnie na „tu i teraz” pomoc jest potrzebna i możecie usłyszeć, że – jeżeli dziecko ma np. myśli samobójcze, zaczyna się samookaleczać – to możesz zrobić jako rodzic jedną rzecz: jechać na SOR i tam, żeby dziecko było zaopiekowane. Wielu rodziców ma takie podejście: nie chcę jechać na SOR, bo jeżeli dziecko trafi na oddział, to będą różne opinie, w najbliższym otoczeniu, rodzinnym. Myślę, że nikt z was, w sytuacji, gdyby miał do wyboru życie młodego człowieka, a opinię drugiej osoby, która się temu przygląda, nie zwracałby uwagi na opinie, a dbalibyśmy o to, żeby młody człowiek był zabezpieczony. Zawsze mówię, by stereotypy, które pojawiły się wokół pomocy psychologiczno – psychiatrycznej, żebyśmy systematycznie, jako praktycy, obalali – wyjaśniała Katarzyna Kudyba, radząc, co robić, gdy dziecko targnie się na własne życie, ma myśli samobójcze i/lub się samookalecza.

Musimy sprawdzić, czy to są tzw. lotne myśli samobójcze, czy związane z planem, które dziecko chce zorganizować. Często myśli samobójcze nie dotyczą chęci odebrania sobie życia, tylko dotyczą chęci zmiany – zmiany albo w systemie rodzinnym, szkolnym, albo wśród rówieśników. Dużo sytuacji, gdy dzieci nie mają tego aparatu poznawczego, emocje biorą górę, jest to do przegadania. Nie mówię tutaj oczywiście o stanach klinicznych, kiedy jest stan depresyjny i wymaga klinicznego leczenia, tylko mówimy o takich przypadkach, gdy dziecku jest bardzo trudno i sobie nie radzi – tłumaczyła Gabriela Ciuraśkiewicz – Dzieci nie okaleczają się tylko i wyłącznie tam, gdzie widać te przestrzenie, a te sposoby samookaleczeń są okrutne i coraz bardziej wyszukane, czasem trudne do wychwycenia. Trzeba uważności, żeby to zauważyć.

Prelegentka opowiadała o pacjentce, która samookaleczała palce stóp, czego nie było widać w butach, ale można było zaobserwować po problemach z chodzeniem, bo tego typu rany źle się goją. Rodzice i nauczyciele tego nie zauważyli.

Działają terapeutycznie trzy obszary, na które trzeba zwracać uwagę w relacjach: w relacji sam ze sobą, w relacji z innymi, nawet w relacji z pieniędzmi. To są trzy obszary: to jest szacunek, zaufanie, troska (uważność). Na tę troskę i uważność zwracam uwagę. Pierwsze spotkanie w gabinecie jest nastawione na odbiór, na słuchanie – mówiła Gabriela Ciuraśkiewicz.

„Przyjęłam taką perspektywę, że dzieci też się samookaleczają wirtualnie. Przyjęłam sobie taką tezę, że pewnych rzeczy, które się zobaczy, „odzobaczyć” się nie da, a to też wpływa na aspekt poznawczy – tłumaczyła Katarzyna Kudyba – To, że wy korzystacie z jakiś mediów społecznościowych, to wasza perspektywa korzystania będzie bardzo się różniła od tych przestrzeni medialnych, z których korzystają dzieci i młodzież. Pamiętajcie, że algorytmy odpowiednio wam te treści dobierają, wedle waszych zainteresowań. W praktyce – jeżeli interesujemy się sportem, to będą nam się wyświetlać treści związane ze sportem. Jeżeli mamy dziecko w kryzysie, które nie umie sobie poradzić i zacznie w przestrzeni wirtualnej szukać treści, które odnoszą się do samookaleczeń, przemocy i tego typu treści, to pamiętajcie, że dziecko jest zamknięte w „bańce,” która będzie coraz bardziej radykalne treści pokazywać i która będzie coraz bardziej prowadzić do tej ciemnej przestrzeni rzeczywistości wirtualnej. Każda platforma, każdy komunikator niestety tę swoją ciemną stronę ma. Badania, które chcę wam przytoczyć, prowadzone przez dwa lata na grupie 5 tysięcy osób w Stanach Zjednoczonych wykazały, że u osób, które spędzają w przestrzeni wirtualnej dwie godziny biernie, obniża się znacznie samopoczucie. W dalszym toku badań okazało się, że to obniżone samopoczucie zmienia się w stany depresyjne, a u części osób badanych sprawdzane jest, czy wystąpi sama depresja”.

Prelegentka przytoczyła przykład z Tic Toc-a: młodej dziewczyny, która deklaruje, że znalazła sposób na emocje, z którymi sobie nie radzi. Samookalecza się. Medioznawczyni na zajęciach prosi uczniów o wypisanie na kartkach pięciu osób, które przekazują dobre treści w internecie – takich, które poleciliby jako robiących coś interesującego i pięć, które swoimi przekazami wpływają negatywnie na odbiorców.

„Młodsi uczniowie 4, 5, 6 klas wrzucają tę dziewczynę [nie będziemy podawać imienia, żeby nie przysparzać jej dodatkowych odbiorców] do osób pozytywnych w internecie, chcą jej okazać wsparcie. Uczniowie 7, 8 klas zazwyczaj mówią, że dziewczyna na pewno potrzebuje jak najszybciej pomocy specjalistycznej, a jej obecność w przestrzeni publicznej jest szkodząca dla użytkowników. Tłumaczą, że osoby w kryzysie mogą z niej wziąć przykład. W momencie, gdy dziewczyna ta trafia na oddział po samookaleczeniu, robi relację na żywo, wrzuca zdjęcia. Mnie jako psychologa, pedagoga niesamowicie to niepokoi. Co więcej, my jako osoby dorosłe coraz bardziej traumatyzujemy swoje dzieci na różnych przestrzeniach funkcjonowania, bo czasami wymagania, które dzieciom stawiamy, dla nas wydają się do przejścia, a dla młodego człowieka mogą być zupełnie nie do przeskoczenia. Ostatnio usłyszałam od dziewczynki, która jak wraca po lekcjach z czwórką z jakiegoś przedmiotu, to boi się, co rodzice powiedzą na tę czwórkę. I chciałaby usłyszeć jak jej koledzy, którzy przychodzą z dwóją, tróją, że rodzice mówią: „spoko, że nie jedynka”. Wszyscy wokół mówią, że świetnie się uczy, a dla niej olbrzymim obciążeniem jest powiedzieć o czwórce, a rodzice – znacie ten tekst – „czemu nie piątka?”. Poziom wymagań ze strony rodziców nieadekwatny, a niosący za sobą kryzys. Dbając o swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo dziecka, bardzo ważny jest szacunek. Mamy 2020 r. z perspektywy Tic Toc-a. Mówimy, że dzieci się tam źle zachowują, ale my, jako dorośli, też często nie potrafimy się odpowiednio zachować. Ze Stanów przyszedł tzw. „challenge” [wyzwanie] polewania małego dziecka zimną wodą. Im bardziej płacze i krzyczy, tym filmik zabawniejszy i ma więcej wyświetleń. 2021 r – inny challenge: straszenie małego dziecka poprze aplikację modyfikującą twarz rodzica. Tutaj też chodzi o wywołanie płaczu i szoku u małego dziecka. Im bardziej się wystraszy, tym większą liczbą wyświetleń nagrodzą film odbiorcy. 2022 r. – zostawia się mało dziecko około 4, 5 – letnie samo w pokoju, gdy zapada zmrok. Na telefonie jest włączony Tic Toc z filtrem duszka. Dzieci wystraszone biegną do drzwi, oczekując pomocy rodziców, a spotykają się z wybuchem śmiechu. Jeden z takich filmów zyskał od razu szeroką aprobatę odbiorców w postaci 335 tysięcy wirtualnych serduszek. Wy też możecie wyrządzić szkodę swojemu dziecku, publikując jego wizerunek. My, jako osoby dorosłe, mamy poczucie, że możemy wszystko publikować, jak dzieci rosną i się rozwijają”.

Katarzyna Kudyba podała również przykład młodej matki – choć można by ją nazwać patostreamerką – która nie tylko upublicznia wizerunek swojej 4 – letniej córki, ale pozwala, by odbiorcy decydowali, co jej dziecko będzie robiło w następnym filmie (są to również polecenia wulgarne i uderzające w godność tego dziecka).

„Dużo mówimy o szacunku, dużo mówimy o stawianiu granic w perspektywie bezpieczeństwa, w odniesieniu do dzieci i młodzieży, ale zapominamy, że takim – w cudzysłowie – „śmiesznym” filmikiem zabieramy wszystkie możliwe perspektywy bezpieczeństwa tego najmłodszego użytkownika w przestrzeni wirtualnej. Chciałabym, żebyście mieli tego świadomość, bo kiedy my mówimy do dzieci: „uważaj, nigdy nie wiesz, kto jest po drugiej stronie”, to sami zapominamy o granicach, które powinniśmy stawiać w relacji z drugim człowiekiem, ale również w relacji z własnym dzieckiem. Mam wrażenie, że trochę się pogubiliśmy i to generuje też dużą ilość kryzysów” – mówiła Katarzyna Kudyba.

Gabriela Ciuraśkiewicz uświadamiała, że każdy, w tym szczególnie młoda osoba ma potrzeby, które trzeba spełnić: docenienia, uwagi, akceptacji, miłości.

-Obserwując rodziców, którzy w stosunku do nich zachowuje się, [jak wyżej], mają zaburzone normy społeczne. Rodzice mają do spełnienia wobec dziecka role wychowawcze, czyli muszą przygotować je do samodzielnego, dorosłego życia. W momencie przejścia od młodości do dorosłości ujawniają się duże deficyty, czyli błędy wychowawcze rodziców, które ujawniają się w przestrzeni społecznej, zawodowej… Takie osoby przychodzą później do terapeuty.

Szkolenie „Interwencja kryzysowa dzieci i młodzieży” to kolejna bardzo udana inicjatywa starostwa w połączeniu z PCPR, Sanepidem oraz Poradnią Psychologiczno – Pedagogiczną w Dąbrowie Tarnowskiej. O innych, realizowanych również przez Centrum Usług Wspólnych, na przestrzeni kilku ostatnich lat można przeczytać w e-Kurierze Dąbrowskim:

Przeciwdziałanie narkomani w powiecie dąbrowskim

Gdy codzienne życie bardzo boli

W trosce o zdrowie publiczne

Profilaktyka uzależnień wśród dzieci i młodzieży

Profilaktyczna konferencja naukowa

us


Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)