Dzisiaj:
Piątek, 26 kwietnia 2024 roku
Klaudiusza, Marceliny, Marii, Marzeny

Co dalej z GZGK? Radni nie wiedzą…

5 sierpnia 2014 | komentarze 32

Mimo wcześniejszych zapowiedzi, radnym z Komisji Gospodarki Komunalnej nie udało się podjąć żadnej decyzji w sprawie dąbrowskiego GZDK. Nie wypracowano konkretnego rozwiązania.

Wszelkie możliwe ustalenia zostały przesunięte w czasie – a przypomnijmy, że samorządowi nie udaje się zrobić nic z Gminnym Zakładem Gospodarki Komunalnej już od ponad dwóch lat, co przyznają – mniej i bardziej oficjalnie – sami radni. Wcześniej nawet nie próbowano. A sytuacja jest ciężka.

Nieoficjalnie mówi się, że z dąbrowskim GZGK problemy były już od kilku lat, a ostatnie dwa poświęcono na nieudane próby zmierzenia się z tymi problemami. Ostatnia komisja gospodarki, to tylko ciąg dalszy sprawy, na dodatek bez rokowań na polepszenie sytuacji, czy podjęcie jakichś konkretnych decyzji. I to mimo starań przewodniczącego komisji Stanisława Ostrowskiego, przewodniczącego rady Władysława Knutelskiego, i dociekań, nie dającego za wygraną, radnego Tadeusza Gubernata.

Beznadziejność sytuacji potwierdził tylko wiceburmistrz, który spojrzał na sprawę realnie:

Za daleko idziemy w tej chwili, żeby mówić o jakimkolwiek projekcie. Musimy wiedzieć, w jakim kierunku to idzie, jakie elementy mają być wzięte pod uwagę itd. Najpierw Zakład miał być przekształcony w 2010 r. w spółkę z o. o. Później była dyskusja, ale radni nie podjęli konkretnych uchwał. – mówił Marek MinorczykMoże to być jedna uchwała, a mogą być dwie uchwały. Uchwała dotycząca likwidacji Gminnego Zakładu Gospodarki Komunalnej jako zakładu budżetowego. A kolejna uchwała może powoływać spółkę z. o. o., z określonym terminem. Można te uchwały skumulować; w jednej uchwale zawrzeć ten element. (…) Są dwie formy likwidacji: bez zapewnienia możliwości zatrudnienia w Zakładzie na dotychczasowych warunkach (i wtedy spółka zatrudni nowych pracowników), albo z przejęciem pracowników z mocy prawa (dotychczasowi pracownicy stają się automatycznie pracownikami spółki).

Wiceburmistrz przestrzegał jednak, by dobrze rozważyć możliwe wyjścia z trudnej sytuacji, gdyż nieprzemyślane utworzenie spółki może przynieść więcej strat, niż korzyści. Trzeba więc dokładnie przeanalizować, czy przekształcony zakład będzie miał szansę funkcjonować (w oparciu o większe możliwości działania niż dotychczasowo, co zagwarantuje inna forma prawna), czy „utonie” w realiach rynkowych.

Musi być wizja pracy i przygotowane środki, żeby za chwilę nie trzeba było podejmować uchwały, że Zakład jest niewypłacalny i nie może funkcjonować – przestrzegał wiceburmistrz.

Jest więc kilka możliwości rozwiązania problemów z GZGK, ale – jak na razie – nie widać woli, by wyjść z tego impasu.

Można przekształcić Zakład w spółkę z o. o. – stworzy to większe możliwości rynkowe. Niesie to ze sobą jednak również niebezpieczeństwa – w razie problemów finansowych, gmina nie będzie już mogła pomóc. A Zakład pokazuje, że takie kłopoty miewa.

Drugą sprawą jest forma ewentualnego przekształcenia – czy spółka przejmie pracowników, czy wybierze nowych, a wtedy wiele osób może stracić pracę. Ostatnim razem, gdy pojawił się taki pomysł, pracownicy Zakładu się temu sprzeciwili. Jeżeli jednak GZGK pozostanie przy dotychczasowej formie prawnej, i tak będzie wymagał podjęcia określonych działań naprawczych.

Na komisji radni chcieli uzyskać odpowiedź, jaka jest „obsada etatowa” w GZGK, przygotowanie pracowników do określonych zadań i dostępny sprzęt.

Z tego, co Pan burmistrz teraz powiedział – Zakład był, jest i będzie i nie ma potrzeby teraz nic robić. Tak się długo utrzyma, jak gmina będzie „pompować” w niego pieniądze – krytykował Gubernat, który obok Knutelskiego, najbardziej dociekał przyszłości GZDK i możliwości poprawienia jego sytuacji finansowej.

W momencie, kiedy podejmiemy kroki, żebyśmy mieli świadomość, że są takie warunki prawne. Tu trzeba posłuchać dyrektora i księgowej, w jakim to kierunku idzie. Po mojej stronie będzie leżeć przygotowanie tego dokumentu. Wydaje mi się, że tutaj dużo leży po stronie kierownictwa Zakładu. Zmiana formy organizacyjno – prawnej niesie ze sobą możliwość poszerzenia możliwości Zakładu. Trzeba pamiętać, że podejmiemy też decyzję odnośnie przyszłości pracowników – tłumaczył Minorczyk.

Obawiam się, że pewnego dnia Zakład się „udławi” w kosztach i będzie po Zakładzie. Miałem nadzieję, że dzisiaj będzie jakieś światło dla Zakładu, bo w tym momencie my nic nie wiemy. Ja tu widzę, że nic nie ma. – narzekał rozczarowany sytuacją Knutelski, który – jak przyznał w rozmowie z nami – oczekiwał na wypracowanie jakichś rozwiązań dla GZGK i bardzo się rozczarował.
Wtórował mu równie niezadowolony Tadeusz Gubernat:

Rok temu też była dyskusja na ten temat. Pogdybaliśmy i tyle. Przez rok gminny zakład nie zrobił nic. Pracowników nie ubyło, tylko ubyło zleceń. Co rok się zbieramy i gdybamy – podsumował beznadziejną sytuację Gubernat.

Andrzej Giza przypomniał, że w sprawie Zakładu składał wiele interpelacji.

Gmina ma wspomagać ten Zakład – powiedział.

Myślałem, że będzie to zorganizowane i była sugestia, żeby dyrektor przygotował, jak widzi tę sprawę – dociekał Knutleski, któremu nie udało się dowiedzieć, jakie będą dalsze plany wobec GZGK.

Zbigniew Kwiatkowski pod ostrzałem zarzutów ze wszystkich stron tłumaczył się, że burmistrz dał mu czas do końca roku na opracowanie planów dalszej działalności Zakładu. Na to spotkanie nie był więc przygotowany, bo przygotowaniem trudno nazwać fatalnie odczytany „referat” o działalności GZGK.

To ja składam wniosek o przekształcenie (GZGK – red.) jeszcze w tym roku. Po kolei trzeba zwalniać od wierzchołka. To trzeba zlikwidować, bo to się rozrosło do molocha, który nie ma racji bytu na rynku – irytował się Tadeusz Gubernat, gdy zrozumiał, że kolejne spotkanie w sprawie GZGK nie przyniesie żadnych rezultatów. Radny zauważył źle prowadzoną politykę kadrową Zakładu.

Zbigniew Kwiatkowski na pytanie o obsadę kadrową odpowiedział, że Zakład zatrudnia 31 osób (w tym 22. osoby na etatach). Jedna trzecia z nich (osiem osób) to pracownicy sezonowi. Pięciu pracowników (łącznie z Kwiatkowskim) zatrudnionych jest w administracji. Dyrektor zapewnił, że w administracji pozostanie trzy, cztery osoby. Trudno jednak powiedzieć coś więcej, bo Kwiatkowski czytał swój „referat” bardzo cicho i niewyraźnie, a rozmowy z nami odmówił. Czytał na tyle fatalnie, że zirytowany przewodniczący zaapelował:

Trochę głośniej, bo nic nie słychać. Nic z tego nie rozumiemy.

Knutelski dalej usiłował „wyciągać” z Kwiatkowskiego istotne informacje dotyczące funkcjonowania GZGK, m.in. jakie zyski i straty przynosi Zakład.

Strata się zmniejsza – od pierwszego kwartału zmniejszyła się o 14 tys. – usłyszeliśmy.

Sytuacja finansowa Zakładu nie jest jednak wcale tak pozytywna, jak chciałby to widzieć dyrektor. Jednostka ma problem ze ściąganiem należności. Doszło do tego, że w jej imieniu działa windykator, a mimo to nie da się osiągnąć 100% ściągalności należności. Niektóre sprawy trafią do sądu rejonowego. Nie było jednak osoby, która mogłaby te informacje potwierdzić, gdyż Kwiatkowski odmówił komentarza, a jego wypowiedzi były zbyt ciche, by można było coś zrozumieć.

Okazuje się ponadto, że sam Zakład także nie wyrównał wszystkich należności. To nie lada problem dla gminy. Przypomnijmy, że rada miejska niedawno podjęła uchwałę o zaciągnięciu pożyczki. W takiej sytuacji, gdy jedna z komórek podlegających gminie ma niewyrównane zobowiązania finansowe, o pożyczce można zapomnieć. Zakład musi spłacić należności.

Ja słyszę, że nie macie zapłacone za ochronę środowiska. – powiedział Knutelski.

Kwiatkowski tłumaczył się… bezśnieżną zimą, która miała spowodować straty finansowe w Zakładzie.

Jaka była zima, każdy wie. Wszyscy ponieśli z tego tytułu straty. Sprzęt był gotowy, maszyny i kierowcy też. – mówił dyrektor.

Przede wszystkim pozostały zobowiązania do pokrycia. Jeżeli Zakład nie zarobi od maja do października, to nie udawajmy, że Zakład zarobi zimą. Bo, nie daj Boże, uda się taka zima jak zeszłego roku. Nie sztuka podjąć decyzję i napisać uchwałę, ale sztuka zrobić tak, by nie narobić jeszcze większych problemów – mówił rozsądnie wiceburmistrz, który poruszył również sprawę tarnowskiego „Azylu” czyli schroniska dla zwierząt, któremu Zakład płaci 18 tys. zł. rocznie tylko za gotowość utrzymywania jednego boksu dla bezpańskich psów z terenu gminy.

Tam się jeszcze ekstra płaci za oddanie każdego zwierzęcia – dodał Minorczyk.

Radni i wiceburmistrz w dalszym ciągu szukali, trochę w „zastępstwie” Kwiatkowskiego, rozsądnych rozwiązań dla GZGK i dróg wyjścia z trudnej sytuacji.

Dyskutowano również o sprzęcie i maszynach będących na wyposażeniu Zakładu; które z nich można sprzedać lub złomować (gdy są już niepotrzebne, a koszty ich amortyzacji przynoszą GZGK stratę), a które da się lepiej i ekonomiczniej wykorzystać. Jak wynika z obliczeń Kwiatkowskiego sam koszt ubezpieczenia np. zamiatarek to 1 tys. zł.

Okazuje się, że w Zakładzie jest sprzęt (w ilości dwóch sztuk), który w zależności od zysków można będzie sprzedać lub złomować.

Istnieje też możliwość utworzenia własnego „Azylu” dla gminy Dąbrowa Tarnowska i gmin ościennych, na którym nie tylko można by zaoszczędzić wykładaną co roku sumę 18 tys. zł., ale być może także – przy dobrej polityce – zarobić (to jednak też zależy od formy prawnej Zakładu).

Mamy sporo miejsca na nieczynnym wysypisku. Musi być uchwała rady gminy na powstanie tego „Azylu” – mówił Kwiatkowski. – Jeżeli będzie uchwała 25 sierpnia, to od 1 września jest otwarty „Azyl” w Dąbrowie Tarnowskiej – deklarował gorliwie Kwiatkowski.

Od deklaracji do utworzenia jednak daleka droga, choćby dlatego, że Dąbrowa ma podpisaną umowę z tarnowskim „Azylem” na rok. Trzeba również zorientować się, czy gminy ościenne – które także, jak wszystkie samorządy mają obowiązek realizować „Program ochrony nad zwierzętami” – chciałyby korzystać z dąbrowskiego „Azylu”. Samo założenie takiego schroniska, bez dokładnego „badania rynku” i możliwości GZGK, mogłoby się zakończyć fiaskiem.

Kwiatkowski zapytany o bezpańskie zwierzęta na terenie gminy powiedział:

Ostatnio było 12 piesków. Na bazie mam trzy i jest jeden kotek. Gmina kupuje karmę, a my sprzątamy i karminy za darmo.

Na wysypisku jest kompaktor (urządzenie do zgniatania puszek, plastikowych opakowań itp. – red.). Co z tym kompaktorem, jak wysypisko jest zamknięte? – pytał Marek Minorczyk.

Kompaktor nie jest nasz, tylko gminy – poinformował Kwiatkowski.

Kompaktor jest do sprzedania i nie ma dyskusji – stwierdził stanowczo Tadeusz Gubernat.

Najważniejszym elementem, od którego trzeba zacząć, to przyglądnąć się kosztom. Czy ci pracownicy, którzy są, nie generują niepotrzebnych kosztów (…). Będzie tylko „przejedzenie” większych pieniędzy i tyle. Jeżeli „Azyl” ma być tylko dla Dąbrowy Tarnowskiej, to nie zawracajmy sobie głowy. Trzeba rozmawiać z sąsiadami. (…) Są niektórzy pracownicy i będzie pytanie: „co robią?”. Ano, przychodzą do pracy… – mówił z wyrzutem Marek Minorczyk.

Swoją drogą: ciekawe, kogo (personalnie) miał na myśli wiceburmistrz mówiąc o pracownikach, którzy nic nie robią, a tylko „przychodzą do pracy”.

Władysław Knutelski zachęcał, by zakład ustalił dokładnie zakres obowiązków, które będzie wykonywał:

Przeanalizować; raz „przeciąć” to wszystko. Trzeba przeanalizować koszty i w jednym kierunku działać – mówił przewodniczący rady miejskiej – Czym gminny zakład chce się zajmować, żeby były zyski. Wy jesteście fachowcami i wy powinniście wiedzieć, co chcecie robić.

Bo w tej chwili, to wy wcale nie wiecie, co chcecie robić. Trzeba to sobie szczerze powiedzieć. Gmina musi mieć gminny zakład. Gminny zakład musi istnieć, ale żeby nie było takich niepotrzebnych animozji.

Andrzej Giza złożył wniosek, by na następną komisję opracować dokładny kosztorys wydatków i możliwości „zbycia środków trwałych”.

Na zakończenie obrad przewodniczący komisji powiedział:

Ja chciałbym, żeby z dzisiejszego posiedzenia wypłynęła konkretna sugestia, wniosek. Należy przygotować harmonogram zadań dla GZGK. Od dwóch lat ciągnie się ta sprawa. Ja nie zwołałem tego na własne „widzimisię”. Dyskusja na pewno nie była jałowa, nie miała podtekstu złośliwości. Chodzi nam o bieżącą działalność, która dałaby efekty.

P. S.:

Przeciw dyrektorowi Zbigniewowi Kwiatkowskiemu zaprzysięgło się wszystko i wszyscy. Mimo że wszyscy temu przeczą stał się on, w sprawie rozwiązania stosunku pracy z radną, „kozłem ofiarnym”. W tej sprawie jako jedynego winnego wskazywali go solidarnie wszyscy. Przewodniczący powiedział, że rada o sprawie dowiedziała się dopiero w chwili wpłynięcia pisma od Kwiatkowskiego. Burmistrz powiedział zaś, że o pracy radnej decydował Kwiatkowski. Umyto ręce – winny jest wyłącznie Kwiatkowski i nikt nie będzie się narażał na niepotrzebne straty wizerunkowe wprost przed wyborami. Lepiej „poświęcić” jedną osobę.

Przeciw dyrektorowi GZGK „zaprzysięgła” się także… niekorzystna aura – ostatnia zima, ciepła i bezśnieżna, przyniosła Zakładowi duże straty finansowe. Do odśnieżania gotowe było wszystko i wszyscy – ludzie, samochody i sprzęt. Tylko śnieg jak na złość nie chciał padać, a pracownikom trzeba było zapłacić.

Przeciw Kwiatkowskiemu „zaprzysięgły” się także zakupione dla Zakładu maszyny – koszty ich amortyzacji przyniosły kolejne straty finansowe. Gdyby nie było maszyn – nie byłoby wydawania pieniędzy.

„Zaprzysięgły” się przeciw niemu także bezpańskie psy i koty – wg ustawy na samorządach spoczywa obowiązek „zrobienia czegoś” z tym „fantem” – w praktyce to duże koszty zapłaty za gotowość udostępnienia jednego boksu w tarnowskim „Azylu”, plus kolejne koszty ekstra, za każde oddane zwierze, podczas gdy na gminnym składowisku przebywa zwykle kilka/kilkanaście bezpańskich psów, którymi za darmo opiekują się pracownicy GZGK.

Chyba nawet Zbigniew Kwiatkowski zaprzysiągł się przeciwko sobie samemu. Do spotkania był nieprzygotowany, z trudem odczytał sporządzony wcześniej „referat” i to w taki sposób, że większość nie słuchała, a pozostali nie słyszeli, gdyż mówił tak cicho i niewyraźnie. Na pytania radnych (zwłaszcza przewodniczącego Knutelskiego i Tadeusza Gubernata) nie był w stanie odpowiedzieć, gdyż na razie nie ma żadnych pomysłów, w jakim kierunku winien iść zakład, by nie przynosić strat.

Na razie wszystkie czynniki, a do tego niektóre osoby, zaprzysięgły się przeciw dyrektorowi i przyczyniają się do problemów finansowych w GZGK. A jak było widać podczas komisji, Kwiatkowski nie ma pomysłów, jak zreformować Zakład i dostosować takiego „molocha” (jak wyraził się Tadeusz Gubernat) do realiów rynkowych. Bez poważnej dyskusji na ten temat, nie tak rozpaczliwej jak na ostatniej komisji, i bez gruntownej restrukturyzacji (możliwe nawet, że związanej ze zwolnieniami niektórych pracowników) Zakład może mieć kłopoty, chyba że – jak ponownie przytoczymy słowa Gubernata – będą w niego „pompowane” pieniądze gminne. Bo Zakład istnieć powinien, co do tego radni nie mają żadnych wątpliwości. Chodzi tylko o to, by przystosować go do realiów rynkowych, a nie utrzymywać coś na kształt reliktu poprzedniej epoki.

P. S. 2.:

Na komisji nie poruszono w ogóle sprawy rozwiązania z radną stosunku pracy, ani niczego związanego z tą uchwałą. Rada wyraźnie ucieka od tego tematu, albo ma już dość całej tej sprawy i negatywnego wydźwięku, jaki wywołała. Przewodniczący niechętnie wypowiadał się na ten temat, potwierdzając jednak dokładnie to, co stwierdził poprzednim razem. Nie wyparł się żadnego nagranego słowa: potwierdził, że dla radnej nie było pracy, bo zamknięto gminne składowisko odpadów. Zdaniem Knutelskiego utrzymywanie stanowiska kierowniczego wiązało się ze stratami dla GZGK. Dyrektor Kwiatkowski powinien był zlikwidować to stanowisko w momencie, gdy weszły w życie przepisy zabraniające składowania na tym wysypisku śmieci.

Jak mówił ponownie przewodniczący – to dla rady niezrozumiałe, że można było utrzymywać stanowisko kierownika składowiska śmieci przez rok od zamknięcia tegoż wysypiska. A wyjścia z tej sytuacji były dwa: albo radna rezygnuje sama, albo dyrektor przenosi ją na inne stanowisko, bądź przyznaje mniejszą część etatu i czyni odpowiedzialną wyłącznie za oczyszczanie miasta. Radna mogłaby być wówczas kierownikiem oczyszczania miasta, ale już nie: „składowiska odpadów komunalnych i oczyszczania miasta”.

Oczywiście można twierdzić, że obowiązki związane z nieczynnym, zamkniętym składowiskiem są równoważne z tymi, gdy obiekt jest czynny. Można nawet powiedzieć, że jest ich więcej, i że dopiero wtedy zaczyna się ogrom pracy związanej z jakimś obiektem, gdy go już zamkną. Zawsze można też powiedzieć, że przecież wysypisko istniało fizycznie (nikt z tego miejsca go nie usunął), a tylko było zamknięte i nie działało. Można to również napisać – papier przyjmie wszystko. Jak się ma to jednak do logiki – to pytanie zostawiamy otwartym.

Jak powiedział przewodniczący rady miejskiej – dyrektor zakładu złożył wniosek o rozwiązanie stosunku pracy z radną w związku z tym, że etat się „wykończył” po tym, jak zamknięto wysypisko. Przypomnijmy, co na ten temat, między innymi, powiedział Knutelski w poprzednim nagraniu:

Etat się wykończył. Wysypisko jest zamknięte. Nie ma stanowiska – nie ma pracy. Mimo wszystko przez rok była utrzymywana, które to (stanowisko – red.) właściwie nam dało straty. Były straszne rozmowy, jak można trzymać stanowisko i pogrążać gminny zakład w długach.

Na nasze pytanie, co można zrobić, by tę sytuację naprawić, przewodniczący odpowiedział:

Intensywnie pracować, żeby nadrobić te braki, które niepotrzebnie odczuł gminny zakład mając pracownika, który nie spełniał tam żadnej roli. Rok czasu Pani radna i kierownik wysypiska śmieci nie miał nic do roboty. Dla nas to była niezrozumiała sprawa: czym się Pan dyrektor kierował – nie wiem.

Podczas komisji nagraliśmy ponownie wypowiedź przewodniczącego. Władysław Knutelski jeszcze raz potwierdził swoje słowa. Zapytaliśmy go nawet, podchwytliwie, czy kłamał. Nie wycofał się z żadnego wypowiedzianego po sesji słowa.

Przytaczam te słowa raz jeszcze, gdyż radna Józefa Taraska chce mi wytoczyć proces za m.in…. „oszczerstwa, kłamstwa”. Przypominam więc, że te „oszczerstwa i kłamstwa” podał przewodniczący rady miasta, który – wypowiadając się do kamery – jasno i zdecydowanie określił tę sytuację i w imieniu rady odciął się od tego mówiąc, że radni nic nie wiedzieli. To przewodniczący również z całą stanowczością powiedział o stratach, które GZGK poniósł w związku z tym stanowiskiem. To Knutelski stwierdził, że rok temu zamknięte zostało składowisko odpadów, a z niezrozumiałych przyczyn pozostało stanowisko kierownicze. To wreszcie przewodniczący powiedział, że nie wie, czym kierował się dyrektor trzymając to stanowisko tyle czasu. Również Knutelski jest autorem słów, które do żywego musiały dotknąć radną, że „zakład miał pracownika, który nie spełniał żadnej roli” i „rok czasu Pani radna i kierownik wysypiska nie miał nic do roboty”.

Proponuję więc napisać drugi pozew przeciwko mnie za nagranie, w którym przewodniczący „obraża” radną, „kłamie” i mówi „oszczerstwa”. Trzeci pozew powinien być (piszę to nie bez ironii) przeciw przewodniczącemu, który „ośmielił się” takie rzeczy o radnej powiedzieć. Czwarty – przeciw innym mediom, które rozpowszechniają dalej te informacje – zwłaszcza chodzi tutaj o jeden z tygodników, który wyraźnie inspiruje się e – Kurierem w sprawach regionu dąbrowskiego. Ciekawe również, czy radna wyśle sprostowania do pozostałych mediów, które także przyczyniają się do rozpowszechniania tych informacji?

Proponuję również zapoznać się z „Prawem Prasowym”, które mówi, że za artykuł odpowiada redakcja i jego autor, a więc pozew będzie przeciwko e – Kurierowi i mnie. To samo prawo mówi o instytucji „sprostowania”, którego nie pisze autor ani redakcja, lecz osoba tym zainteresowana (a więc w tym przypadku radna). Ani ja, ani redakcja nie zamierzamy więc pisać żadnego sprostowania (możemy jedynie zamieścić je w takiej formie, jak napisała radna, co też czynimy w oddzielnej publikacji). Ja nie zrobię tego również z przyczyn pozaformalnych. Nie mam bowiem powodu nie wierzyć słowom przewodniczącego rady miejskiej, który to jako pierwszy – de facto – poinformował opinię publiczną o zaistniałej sytuacji.

Gdybym napisała takie „sprostowanie” oparte wyłącznie na słowach radnej (mimo prezentowanego wcześniej nagrania z wypowiedzią Knutelskiego) musiałabym opublikować coś, co nie ma nic wspólnego z „klasyczną koncepcją prawdy” wg Arystotelesa, a co najwyżej z… trzecią Tischnerowską prawdą. Czego naturalnie nie uczynię, gdyż musiałabym jednocześnie zaprzeczyć słowom Knutelskiego i uznać je za kłamstwo. Nie mam powodów, by tak sądzić. Nie mogę też stwierdzić, że przewodniczący nie miał żadnej wiedzy na temat tego stanowiska, zwłaszcza, że – jak sam zaznacza – rozmawiał o tym z dyrektorem.

Niestety nie jestem w stanie uwierzyć (nie pozwala na to logika), że na zamkniętym wysypisku jest tyle samo pracy i obowiązków, co na działającym składowisku. „Rozliczanie sprawozdań badań fizykochemicznych” na zamkniętym składowisku dyrektor mógłby wpisać do obowiązków innego pracownika i dzięki temu zaoszczędzić. Nie było to możliwe, gdy składowisko działało, gdyż z pewnością wiązało się to z licznymi obowiązkami, których nie sposób scedować na inne osoby. Innymi słowy przez te 20 lat kierowniczka była potrzebna – i temu nie przeczę. My jednak mówimy tu o ostatnim roku…

Nie napisałam również nigdy, że radna jest przyczyną kłopotów finansowych GZGK. Tajemnicą Poliszynela jest, że Zakład boryka się z problemami od dawna. Przewodniczący powiedział jedynie, że utrzymywanie przez rok tego stanowiska przyczyniło się do powiększania strat. I to też znalazło się w relacji z sesji. Bo to nie był artykuł o radnej, tylko zwykła autorska relacja z sesji, czy też – jak kto woli – sprawozdanie z obrad organów samorządowych.

Nie neguję również zasług radnej w 20 – letniej pracy dla GZGK. Nie mam powodu sądzić, że swą pracę w tym okresie sprawowała źle. Nie zaprzeczam również jej kwalifikacjom w tym zakresie. Powiem więcej – jeżeli radnej zrobi to przyjemność – że jest najlepszą kandydatką do sprawowania kierowniczego stanowiska na wysypisku, posiada najlepsze wśród radnych wykształcenie i stosowne kwalifikacje nawet do sprawowania stanowiska dyrektorskiego. Może więc swobodnie zastąpić Zbigniewa Kwiatkowskiego, jeżeli ten kiedyś zdecyduje się odejść z GZGK. A kto wie – może w przyszłości nawet burmistrza…

Nie rozumiem tylko, co dotychczasowa sumienna praca Józefy Taraski ma do sprostowania, które radna chce przedstawić. Sprostowanie bowiem ma być odniesieniem do zarzutów pojawiających się w artykule, a zdaniem osoby, która czuje się pokrzywdzona przez publikację, niezgodnych z prawdą. A ja przecież nigdy nie zanegowałam wcześniejszego dorobku pracy Józefy Taraski, gdyż zwyczajnie nie tego dotyczyła relacja z sesji. Poza tym nie mam powodów, by tak czynić.

Nie zrozbiłabym także – jak twierdzi radna – z niej „idiotki”. Nawet przez chwilę nie pomyślałam tak o niej, ani nie miałabym podstaw tak ją nazywać, jak sama to określiła w piśmie do redakcji. Nie zrobiłabym z niej – to też cytat z pisma – „kozła ofiarnego”, gdyż to niemożliwe, by Józefa Taraska pozwoliła zrobić z siebie „kozła ofiarnego”. „Kozłem ofiarnym” w tej całej sytuacji może być najwyżej Zbigniew Kwiatkowski, ale po ostatniej komisji, i jego nieprzygotowaniu w kwestii restrukturyzacji Zakładu, i w to można zwątpić.

A to, że w relacji z sesji znalazło się nawiązanie do sprawy sfałszowanych wyborów na sołtysa Gruszowa, którymi zajęła się prokuratura, nie oznacza, że radna Józefa Taraska była w nie zamieszana. Jej nazwisko padało tam w kontekście osoby, na którą oddano fikcyjne głosy, a nie osoby winnej. Żadnych zarzutów jej nie postawiono. Ja również nie pisałam o jej winie – wg prokuratury nie było do tego podstaw. Odczytany przez radną błędnie kontekst w ogóle mnie nie interesuje, gdyż nie jestem w stanie przewidzieć indywidualnego odbioru mojego artykułu.

Nikt nie napisał też, że radna nie pracuje już na stanowisku kierownika wysypiska. Dla każdego rozsądnie myślącego człowieka oczywistym jest, że pracownika obowiązuje jakiś okres wypowiedzenia (w zależności od rodzaju umowy i przepracowanego czasu). W tym przypadku jest to – jak już informowaliśmy – okres trzech miesięcy.

Jednoznaczna jest natomiast uchwała w sprawie rozwiązania z radną stosunku pracy, za którą – przypomnijmy – zagłosowała większość radnych (tylko dwoje wstrzymało się od głosu). Czy to komuś pasuje, czy nie – ta uchwała obowiązuje i narzuca na dyrektora pewien obowiązek (przypomnijmy zresztą, że to sam Kwiatkowski złożył wniosek o rozwiązanie z radną stosunku pracy). Teraz wszystko zależy od daty, która znajdzie się na wypowiedzeniu. A że stanowisko to, jak pisze radna, istnieje – to tym gorzej, ale tym razem dla Kwiatkowskiego. W jego „wizerunkowym” interesie jest likwidacja tego stanowiska i scedowanie reszty, nielicznych już obowiązków (zwłaszcza na zamkniętym wysypisku), na inne osoby. Może natomiast, jeżeli (w świetle tego, co o trudnościach Zakładu powiedziano na komisji) sytuacja finansowa na to pozwala, utworzyć stanowisko kierownika oczyszczania miasta. Pozostawienie poprzedniego stanowiska w całości po okresie wypowiedzenia może działać na niekorzyść Zakładu i samego Kwiatkowskiego.

P. S. 3:

Na komisji nie zapadły żadne postanowienia odnośnie dyrektora Kwiatkowskiego, którego wskazywano jako jedynego winnego tej sytuacji. Rada odwróciła się od niego. Przewodniczący powiedział wyraźnie, że o sytuacji ze stanowiskiem radnej dowiedzieli się zaledwie miesiąc temu, gdy wpłynął wniosek od Kwiatkowskiego. Nikt jednak chyba nie zazdrości dyrektorowi GZGK położenia, w jakim się znalazł: z jednej strony odcinają się od niego radni i wszyscy wskazują go jako winnego, z drugiej zaś Kwiatkowski boi się czegoś, albo… kogoś. W sprawie stanowiska radnej nie chciał w ogóle rozmawiać. Przepraszając po prostu… uciekł. Ma już dość całej tej sytuacji. I być może nie tylko sytuacji (?)… Nie uzyskaliśmy więc odpowiedzi na pytania, które chcieliśmy zadać w sprawie stanowiska radnej, a wśród nich:

1. Co należało do obowiązków radnej podczas, gdy wysypisko działało i było czynne.

2. Jakie obowiązki „odpadły” w związku z likwidacją składowiska (trudno będzie przekonywać, że obowiązki były te same, gdy obiekt działał i potem, gdy go już zamknięto).

3. Czy nie należało zlikwidować tego stanowiska zaraz po zamknięciu wysypiska, (może nawet wcześniej złożyć wniosek do rady, a po jego akceptacji wręczyć radnej wypowiedzenie) lub przynajmniej zredukować to stanowisko (i wypłatę) bądź przesunąć radną na inny etat (jeżeli przy takim „obłożeniu” personalnym takowy by istniał).

4. Dlaczego przez rok utrzymywany był taki stan rzeczy; ile zakład stracił w skutek takiej polityki kadrowej (możliwe, że w GZGK będą dalsze redukcje stanowisk (?)). Sam przewodniczący podkreślał, że Zakład poniósł straty w związku z utrzymywaniem przez rok tego stanowiska.

5. Dlaczego przez dwa lata nie znaleziono rozwiązań na trudną sytuację w Zakładzie, a gdy już zbiera się komisja – dalej nie ma żadnych pomysłów.

6. Czy w sprawie uchwały o rozwiązaniu stosunku pracy z radną, Kwiatkowski czuje się „kozłem ofiarnym”? Wszak wszyscy, rok po zamknięciu wysypiska, twierdzą że o sytuacji wiedział wyłącznie Kwiatkowski i tylko on jest winien.

7. Czy ma świadomość, że działając znacznie wcześniej i stanowczo, można było oszczędzić całego tego „zamieszania” i mówiąc kolokwialnie – „zamieść sprawę pod dywan”, tak by nie „wyciekła” do opinii publicznej.

Niestety, na te pytania prawdopodobnie nie poznamy odpowiedzi.

Ula Skórka


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 5 sierpnia 2014 o 19:19
    chłop :
    Szambo na górze , szambo na dole. Pora to szambo oczyścić
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +24 (w sumie : 30)
  2. 5 sierpnia 2014 o 21:26
    Gomuła :
    Moje miasto, takie piękne... Obietnice, złote recepty na problemy, narzekanie na obecną sytuacje, nagłe zmiany w mieście (przypadkiem tuż przed wyborami) i trąbienie jakim to sukcesem nie jest wykonanie 50m nowego chodnika (a gdzie np. ścieżki rowerowe z prawdziwego zdarzenia?!), a lud to łyka jak młody pelikan, chyba najwyższy czas pomyśleć o "wymianie pokoleniowej" na wyższych stanowiskach w naszym mieście/gminie bo lokalna "polityka" już od dawna zakrawa na skandal, a wszystko byle się tylko utrzymać na swoim wygodnym stołeczku, tak dobrze opłacanym z pieniędzy podatników, czyli jakby nie patrzeć z NASZYCH...
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +24 (w sumie : 32)
  3. 5 sierpnia 2014 o 22:51
    JJ :
    W sprawie bezpańskich psów i kotów dodam jeszcze tylko, że miłośnicy zwierząt z terenu DT najczęściej sami przygarniają wyrzucane zwierzęta, sterylizują je za własne pieniądze i sami znajdują dla nich domy. Gmina robi wszystko, by zniechęcić ludzi do zgłaszania zwierząt do "odłowienia", nie prowadzi żadnych akcji uświadamiających ludzi o możliwości sterylizacji kotek i suczek (wielu ludzi nawet by się tego podjęło, ale nie wie że tak w ogóle można zapobiegać nadopopulacji zwierząt). Czasem uda się wyżebrać jakieś pieniądze, ale to droga przez mękę. Wiele osób pomogłoby w tej kwestii, również dąbrowskie szkoły prowadzą akcje na rzecz tarnowskiego schroniska i fundacji zajmującej się zwierzętami. Można by te pieniądze przeznaczyć dla naszego rejonu, ale nie ma nikogo kto by się tym zajął. Fakt - w ościennych gminach jest jeszcze gorzej, wręcz tragicznie - więc ze sceptycyzmem patrzę na ideę porozumienia w tej kwestii. Obawiam się, że wszystko (organizacja, finansowanie) spadnie na DT i wtedy koszty wyniosą o wiele więcej niż 18 tys. rocznie. Oby moje prognozy były zbyt pesymistyczne. Osobę kierownika GZGK oraz spraw personalnych szkoda nawet komentować - wiadomo, że swój swojemu krzywdy nie zrobi.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +14 (w sumie : 16)
  4. 6 sierpnia 2014 o 09:25
    patryjotyzm :
    Nie po to ginęli nasi dziadowie by teraz w naszym miescie działo sie to co jest teraz. Nasze dzieci patrzą na to wszystko o zatraca sie w nich wartość uczciwości , ciężkiej pracy. Mieszkańcy Dobrowy dajmy szansę innym.P.S.L i P.O powiedzmy NIE.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +16 (w sumie : 26)
  5. 6 sierpnia 2014 o 17:13
    zgorszona :
    Ręce opadają patrząc na poczynania zgnilego układu dąbrowskego. Czas skończyć z tym złem.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +16 (w sumie : 24)
  6. 6 sierpnia 2014 o 17:42
    xxxxxx :
    Bardzo Proszę nie obrażać teraźniejszej Dąbrowskiej władzy bo lepszej nie było od lat........!!!!!!!!!!!!!!!!!
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -19 (w sumie : 35)
  7. 7 sierpnia 2014 o 08:23
    Leoś :
    Coś mi tu śmierdzi w tej relacji. rozumiem słabą ocenę radnych miejskich z którą się absolutnie zgadzam. Ale burmistrz Początek osobiście odpowiada za ten fatalny stan (zresztą nie tylko w obszarze gospodarki komunalnej GZGK). Czyżby siedział pod palmą gdy omawia się tak ważne problemy gminne a jego zastępca bredzi o azylach i innych głupotkach. No zapomniałbym! Przecież zbliżają się dożynki, więc ogrom pracy przed Początkiem !!!
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +8 (w sumie : 18)
  8. 7 sierpnia 2014 o 13:57
    Zosia :
    Pani Redaktor dobrze Pani napisała o Dyrektorze GZGK. Został sam wszyscy winę zrzucili na niego. Niestety wszyscy wiedzą,żeby można zwolnić radną trzeba mieć na to pozwolenie bo chroni ją immunitet jak posła. Dyrektor w zakładzie musi robić to co mu każą włodarze miasta, więc najwyższy czas zmienić już włodarzy. A na temat rządów Z-cy Burmistrza to nawet szkoda pisać. Panie Dyrektorze bardzo dużo Pan zrobił dla Dąbrowy, niech Pan się trzyma jest nas bardzo dużo - jesteśmy z Panem. Niech Pan szuka sobie pracy bo szkoda zdrowia przy współpracy z takimi ludźmi z którymi musi Pan współpracować. My wiemy, że jest Pan dobrym, uczciwym i pracowitym człowiekiem. Niech Pan się nie daje. Pozdrawiamy.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +13 (w sumie : 17)
  9. 7 sierpnia 2014 o 21:35
    Misiek :
    Wystarczyło napisac "nie napisałam nic niezgodnego z prawdą" paniu Ulu, a Pani sie tłumaczy jakby winna była.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -7 (w sumie : 15)
  10. 8 sierpnia 2014 o 10:55
    Julka z Pacanowa :
    Szkoda Zbyszka bo się chłop zamotał, ale dziwię sie dlaczego mu nie pomoże Jaśnie Wielmożny Pan braciszek
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +14 (w sumie : 20)
  11. 8 sierpnia 2014 o 11:25
    Towarzysz :
    Rozwiązanie jest szalenie proste. W listopadzie wystarczy odsunąć Początka od władzy i epoka PRLu w Dąbrowie się zakończy.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +1 (w sumie : 11)
  12. 8 sierpnia 2014 o 20:59
    dede :
    czy to brat "starosty" ?????
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +15 (w sumie : 17)
  13. 9 sierpnia 2014 o 20:25
    prorok :
    Jestem z PIS obiecuje w ze po dojściu do władzy będę uczciwy, nie beda mialym miejsca skandale które dotykają nasze misto m.i w oswiacie , w służbie zdrowia ( będę zmiany kadrowe w administracji i na stanowiskach kierowniczych, dam podwyżki sredniemu persolnelowi) będę sie kierował tym o czym Polacy zapominają honorem i patryjotyzmem.Jezeli nie dotrzymam słowa to proszę wyborców by o tym pamietali. Mieszkańcy dacie nam szanse. Pamietacjie jesteśmy Polakami.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -2 (w sumie : 38)
  14. 10 sierpnia 2014 o 16:12
    graża :
    do proroka: pis już rządził! i co ?!nie chcemy powtórki!
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 38)
  15. 11 sierpnia 2014 o 07:38
    Zosia :
    Julka o czym ty piszesz. Wielmożny Pan braciszek - śmiechu warte. Przecież już raz wywalił brata ze stanowiska w porozumieniu z Włodarzem Miasta. To jest całkiem inny charakter- po trupach do celu. A Dyrektor wielu ludziom pomógł naprawdę jest dobrym człowiekiem dlatego jeżdżą po nim.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +8 (w sumie : 10)
  16. 11 sierpnia 2014 o 19:12
    stary :
    Młodzi ludzie nie pamiętaj czsow gdy stało sie w kolejkach za owocami, szynka itd. Młodzi dzis nie szanują nauczycieli jak dawniej my to robiliśmy , młodzi nie pamiętaj jak człowiek szedł na pielgrzymkę do Odporszowa i śpiewał pod milicja ,,my chcemy Boga" dzis młody nie zna nazwiska sąsiada..... .można by pisać bez konca. Ale do czego zmierzam - dzis mlodzi maja mieć wszyslo świat bez wartości. PIS zna te wartosci i dlatego dam prawdzie szanase
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: 0 (w sumie : 42)
  17. 12 sierpnia 2014 o 11:12
    franciszek :
    Nazwałbym to co zrobił Rząd PIS -jako JEDYNY Rząd w ostatnim dwudziestoleciu: POKAZAŁ że MOŻNA, a nie MÓWIŁ że CHCE, a rządził tylko 2 lata.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -3 (w sumie : 29)
  18. 12 sierpnia 2014 o 12:06
    banan :
    Juz tak nie obżalajcie tego zbigniewa bo tyle co sie nachapał przez te wszystkie lata to jego
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +1 (w sumie : 15)
  19. 12 sierpnia 2014 o 21:38
    pisiorek :
    Złodzieje , oszuści , i co są obecnie przy korycie w naszym miescie i ich rodziny czyli kumoterskie układy bója sie PIS.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: 0 (w sumie : 18)
  20. 13 sierpnia 2014 o 07:34
    PIS :
    Tylko PiS (czekam na to z niecierpliwością) jest w stanie wysadzić w powietrze tę stajnię Augiasza (czyt. bandę PO-PSL). Na naszych oczach odbywa się jawne okradanie społeczeństwa, aparaty państwa, które powinny dbać o nasze interesy praktycznie są w tym procederze bezradne, bo są uzależnione politycznie od rządzących. Czy jako społeczeństwo jesteśmy w stanie to zmienić? Przyzwolenie społeczne na kłamstwa, oszustwa, pijaństwa, wykorzystywanie państwowych przywilejów wynika chyba z tego, że większość społeczeństwa postępuje podobnie, a zatem usprawiedliwia takie k.... postępowanie. W normalnej demokracji (co potwierdzają przykłady innych państw) tego typu zachowania polityków kończą ich kariery polityczne. Ludzie, na których pada cień podejrzeń o wykorzystywanie stanowisk mają na tyle honoru, że sami (a może są zmuszani przez partię?), rezygnują z kariery politycznej. Tam wiedzą, że po jakiejkolwiek aferze, nie maja co w tej polityce szukać. A nasi politycy? Szkoda gadać. Dal mnie jest zagadką socjologiczną, że niektórzy politycy (mimo udowodnienia draństwa) dalej są politykami?
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: 0 (w sumie : 26)
  21. 16 sierpnia 2014 o 10:08
    dajmy :
    Dajmy szanse prawdzie, uczciwości. Odsunąć od koryta całe rodzinne interesy z władz naszego miasta
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +21 (w sumie : 27)
  22. 17 sierpnia 2014 o 21:43
    Włodek :
    Halo,halo,i co dalej z GZGK ? Przywołuję do porządku. Polacy są silni w politykowaniu ale jak dojdzie co do czego to wychodzi jak zawsze.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 16)
  23. 18 sierpnia 2014 o 12:20
    rozsądny :
    do PIS: Ta partia jest w stanie na tym bagnie stworzyć swoje - nowe, większe i bardziej śmierdzące. Już byli u władzy i to właśnie pokazali. Radzę odświeżyć pamięć i nie głosić bzdur.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -4 (w sumie : 32)
  24. 18 sierpnia 2014 o 12:25
    do Proroka :
    Baju, baju, ... Myślisz, że ludzie maja sklerozę? Won z zakłamanym PISem.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +2 (w sumie : 34)
  25. 18 sierpnia 2014 o 12:51
    Anonim :
    tworzenie fikcyjnych stanowisk pracy dla członków rodziny to normalne zjawisko w naszej gminie, widzą to wszyscy i akceptują ze strachu o pracę, albo pod wpływem mobbingu ze strony przełożonych
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +15 (w sumie : 17)
  26. 19 sierpnia 2014 o 00:02
    Abigail :
    Ten kraj czeka nieuchronna zagłada. Bij zabij to jedyne co wielu potrafi. A w niedziele całymi rodzinami do świątyni.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +13 (w sumie : 13)
  27. 19 sierpnia 2014 o 05:59
    dziwota :
    Rozsądny czy ty jesteś ślepy ? Co wyprawia sie na naszym podwórku? A moze jesteś z obecnego układu ? I stach sie oblecil ze juz niebawem koniec łatwych pieniążków ? Człowieku czy ty sledzisz na biezaco to co sie tu dzieje ? Czy znasz drabinie zatrudnienienia w naszym miescie ? Brat,brat.żona , szwagier, córka.....człowieku ocknij sie. Zwolnieni dobrzy nauczyciele w licemum w Dąbrowie , w Szczucinie , cudowna promocja w mediach Polskich za sprawa afer w szpitalu, GZGK , ,,afery tasmowe w naszym miescie tez były o każdy kto troszke zajmuje sie polityka i śledzi co dzieje sie w naszym miescie ten wie o co chodzi. Powiadam dosc tego.I nie mów o Pis ze nie pamiętamy.....tak pamiętam ze wiedzą co to uczciwość ! Szcunek ! Spróbuj porozmawiać z takim Pantera gdy masz wazne sprawy służbowe do załatwienia, i ja bije sie w sece bo oddałem głos na tego pana i obecna wladze... Błędu nie powturze, i wiem ze mądry mieszkniec tez tego nie zrobi.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +5 (w sumie : 19)
  28. 19 sierpnia 2014 o 10:42
    nauczyciel LO :
    Proszę mi powiedzieć co pan Pantera zrobił dla naszego miasta ? Bo widziałem tylko kabaret na radzie powiatu z wymachiwaniem jakimiś tajnymi papierami. Słuchałem wypowiedzi tego pana o zasługach i ,,cudownej pani dyrektor" wyrzuconej z Dąbrowskiego szpitala dzięki której Dąbrowa jest słynna na całą Polskę i nie chodzi to wybitne osiągnięcia medyczne ,a afery jedna za drugą. A co z wyborami tego pana na dyrektora liceum ? - i tylko dzięki postawie nauczycieli z LO nie dopuszczono go na to stanowisko. Bardzo chętnie oddam głos na tego pana tylko proszę mi napisać co zrobił dla naszego miasta ? śmiechem na sali jest teraz walka PSl o elektorat byle pozyskać głosy i dalej siedzieć u władzy . Kuriozalną sprawą jest pozyskanie pewnego pana dla PLS z Kanny koło Bolesławia który właśnie przez PLS miał zostać wraz z kolegami wyrzucony z pracy - a teraz jego osoba będzie pozyskiwać potrzebne głosy....jak to nazwać nie wiem ?
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +4 (w sumie : 12)
  29. 20 sierpnia 2014 o 13:32
    boss :
    brak środków finansowych , to podnieść podatki i problem z głowy.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +2 (w sumie : 10)
  30. 20 sierpnia 2014 o 15:03
    Włodek :
    Biedna dziwoto. Wróć do podstawówki i naucz się pisać po polsku.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +2 (w sumie : 14)
  31. 21 sierpnia 2014 o 13:30
    dojde :
    Radni nie wiedzą..... To ja im pomogę oddając głos w nadchodzacych wyborach na PIS
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -3 (w sumie : 17)
  32. 9 września 2014 o 23:26
    krakus :
    w dzisiejszej Gazecie Krakowskiej na pierwszej stronie jest artykuł o Józefie T., w którym burmistrz jak zwykle wymiguje się od odpowiedzialności, "nic nie wiedział" o tym, że bierze ona niemałą kasę (3500 zł)
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +8 (w sumie : 8)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)