Dzisiaj:
Piątek, 26 kwietnia 2024 roku
Klaudiusza, Marceliny, Marii, Marzeny

Izba Pamięci Żydów

22 kwietnia 2011 | komentarze 3

W Dąbrowie Tarnowskiej przy ul. Daszyńskiego 8 znajduje się Muzeum, jakiego próżno by szukać w Polsce, a może i na świecie -Izba Pamięci Żydów, dawne Muzeum Judaistyczne. Mieści się ono w kamienicy, należącej do nieżyjącej już, ostatniej praktykującej rodziny dąbrowskich Żydów – Rothów.

Samuel Roth urodził się w 1920 roku w Radgoszczy w powiecie dąbrowskim, gdzie jego rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. Jego siostra – Rozalia – po dziś dzień mieszka w Australii; brat – Majer – zmarł w 1976 roku i od tej pory Samuel mieszkał w domu przy ulicy Daszyńskiego 8 z żoną brata – Etką, która przeżyła 80 lat i zmarła w 1994 roku w Dąbrowie i tu również została pochowana. (przyp. 1) (on przeżył ją tylko rok) .


W czasie okupacji Etka ukrywała się wraz z innymi Żydami w ziemiankach w poddąbrowskich lasach. W rozmowie z red. Jerzym Rzeszutą wspomniała, że „przez dwadzieścia osiem miesięcy nie widziała światła dziennego”. (przy. 2)
Samuel Roth przeżył z kolei koszmar hitlerowskich lagrów. Wraz z bratem najpierw trafili do obozu zagłady Pustków, następnie Płaszów i Auschwitz – Birkenau. Obaj po wojnie wrócili do Dąbrowy i tu od 1968 roku byli jedynymi praktykującym Żydami. Najpierw modlili się w małym pomieszczeniu znajdującym się w południowo – zachodniej części synagogi przy ul. Berka Joselewicza,. Kiedy w 1972 roku bóżnica stała się własnością państwa, a na jej terenie rozpoczęły się badania architektoniczne prowadzone przez pracowników Instytutu Historii Architektury i Konserwacji Zabytków Politechniki Krakowskiej pod kierunkiem prof. Wiktora Zina, Rothowie urządzili w swoim domu salę modlitw – sztibl, klojz – którą można uznać za ostatnią czynną bóżnicę.
W tym pomieszczeniu przy wschodniej ścianie stała szafa ołtarzowa – Aron Hakodesz, gdzie przechowywane były zwoje Tory. Na dużym stole znajdowało się ponad 200 ksiąg modlitewnych w j. hebrajskim, przeniesionych przez Rotha z synagogi, a będących własnością nieistniejącej już gminy żydowskiej, pięcioramienne menory (tradycyjna menora żydowska, czyli świecznik jest przeznaczona na siedem świec), tałesy, filakterie i chanukowe lampki. (przyp. 3)
Tałes (z hebr., płaszcz) to szal modlitewny, wykonany z białej tkaniny bawełnianej, wełnianej lub jedwabnej, ozdobiony u dołu poprzecznymi pasami koloru granatowego lub czarnego, z przymocowanymi w czterech rogach frędzlami (cicit), które mają przypominać o przestrzeganiu przepisów religijnych – w judaizmie jest 613 zakazów i nakazów. Tałes zakładają mężczyźni na znak bojaźni bożej podczas modlitwy w synagodze.
Tefilin (z aram., ozdoby) lub inaczej filakteria to dwa czarne skórzane pudełeczka z długimi rzemieniami używane w dni powszednie przez dorosłych mężczyzn podczas porannej modlitwy. Wewnątrz umieszczone są zwitki pergaminu z wypisanymi na nich fragmentami Tory oraz jedną z podstawowych modlitw Szma ( hebr. Słuchaj). Pudełeczka umocowuje się za pomocą rzemieni do czoła i lewego przedramienia na znak oddania myślą i sercem Bogu.
Chanukowe lampki zapala się, by upamiętnić cud, jaki zdarzył się w Świątyni Jerozolimskiej po zwycięstwie nad wojskami syryjskimi w 164 p.n.e. pod przywództwem Judy Machabeusza. Dla wznowienia kultu świątynnego potrzebna była specjalnie oczyszczona oliwa, aby zapalić wiecznie palącą się menorę. Znaleziono jedynie mały dzbanuszek takiej oliwy. Mimo to zapalono świecznik, który w cudowny sposób palił się bez przerwy przez osiem dni, do czasu sporządzenia nowej porcji oczyszczonej oliwy. Głównym obrzędem Chanuki jest zapalenie po zachodzie słońca świeczek w ośmioramiennym świeczniku, nazywanym chanukija. Świecznik stawia się na oknie, by rozsławić wieść o cudzie i co dzień zapala się o jedną świeczkę więcej, powinny się one palić co najmniej pół godziny.
Dodatkowe wyposażenie sali modlitw stanowił almemor – podwyższenie służące odczytywaniu pism i wygłaszaniu mów, nakryte ciemnozielonym, aksamitnym płótnem z wyhaftowaną pośrodku gwiazdą Dawida.
Szczególną atmosferę Muzeum przydawała szara tonacja pomalowanych ścian, ozdobionych żółtymi gwiazdami Dawida i napisami w j. hebrajskim. Na ścianie wschodniej namalowane są tablice z dziesięciorgiem przykazań, nad nimi korona z lwami i Gwiazdami Dawida po bokach i inskrypcje: „Korona Tory” oraz „Wiedz przed kim stoisz – przed królem królów nad królami”. Te same motywy znajdują się nad zwieńczeniem szafy, która przyozdobiona jest zielonym aksamitem i służyła do przechowywania Tory. Na ścianie zachodniej z kolei znajduje się inskrypcja: „Wnijdź w pokoju korono małżonka! Wnijdź oblubienico!… Królowo soboto pójdź”. ( przyp. 4)
Napisy te odnoszą się do wielkiego święta żydowskiego, jakim jest szabas (hebr. odpoczynek). Szabas upamiętnia dzień, w którym Stwórca odpoczął po stworzeniu świata i dlatego w sobotę wyznawców judaizmu obowiązuje całkowity zakaz pracy. Prawo religijne wymienia 39 prac zabronionych, np. orka, siew, budowanie, rozpalanie ognia, gotowanie, a nawet pisanie. W wielu domach żydowskich na czas szabasu zatrudniany był nie-Żyd, szabes goj.

Szabas rozpoczyna się w piątek po zmierzchu zapaleniem dwóch świec, symbolizujących boską światłość i duszę człowieka i błogosławieństwem nad świecami, którego dopełnia zawsze kobieta. Uroczystość kończy się w sobotę wieczorem w podobny sposób i dodatkowo zapala się zioła w besaminkach (hebr. wonności, przyprawy) czyli ozdobnych dzbanuszkach, często srebrnych. Zwyczaj ten jest pozostałością liturgii świątynnej, podczas której używano kadzideł, mających moc oczyszczającą i ułatwiającą kontakt z Bogiem. Po powrocie mężczyzn z synagogi odbywa się uroczysta kolacja. Rozpoczyna ją Kidusz ( hebr. uświęcenie) modlitwa odmawiana przez głowę rodziny nad kielichem wina lub gdy go nie ma nad dwoma bochenkami chleba (chały), symbolizującymi porcje manny, które Izraelici otrzymali w piątek wieczorem podczas wędrówki przez pustynię. Najpopularniejszymi daniami spożywanymi w szabas były śledzie, ryba faszerowana, chała (plecione słodkie pieczywo), siekana wątróbka oraz cymes (jid. warzywa, deser) zapiekanka składająca się z gotowanej marchewki, jabłek, suszonych owoców z dodatkiem cukru i cynamonu. Na sobotni obiad podawano czulent (starofranc. chald – gorący) przygotowywany z grochu, ziemniaków, kaszy, cebuli i skrawków mięsa, do których dodawano przyprawy, czasem nawet suszone śliwki, jedzono także nadziewane szyjki kurze, kiszkę i kugel czyli zapiekankę z ziemniaków, ryżu lub makaronu, do której dodawano mięso albo miód, orzechy i owoce. W sobotę wieczorem spożywa się trzeci posiłek świąteczny tzw. suda, na którą zwykle podawano rybę i chałę.
Przedmiotem charakterystycznym dla każdego żydowskiego pomieszczenia, również dla Muzeum, jest mezuza (hebr. odrzwia). Jest to ozdobne podłużne pudełeczko wykonane z metalu lub drewna z małym otworem, przez który widać zwitek pergaminu z wypisanym ręcznie fragmentem wyznania wiary (modlitwa Szma Izrael- hebr. Słuchaj Izraelu oraz dwa fragmenty z Księgi Powtórzonego Prawa). Mezuzę przytwierdza się do framugi drzwi, po prawej stronie, wypełniając w ten sposób biblijny nakaz umieszczania imienia Boga na odrzwiach domu. Każdy przekraczający próg dotyka mezuzy dwoma palcami, a następnie podnosi je do ust. Według ludowych wierzeń mezuza zabezpiecza dom przed złymi duchami i nieszczęściami.

Kolejną ciekawą rzecz można zobaczyć z balkonu Muzeum. Do właściwego budynku przylega dobudówka, a na jej dachu można zauważyć fragment, który jest ruchomy i można go uchylić na zewnątrz. Jest to element architektoniczny, wykorzystywany do kultywowania Święta Szałasów, inaczej Sukot lub Kuczek. Upamiętnia ono czterdziestoletnią wędrówkę przez pustynię po ucieczce z niewoli egipskiej, podczas której Izraelici mieszkali w szałasach. Trwa siedem, a poza Izraelem osiem dni i obchodzone jest jesienią. W czasie święta mężczyźni modlą się i jedzą posiłki w specjalnie stawianych szałasach (hebr. suka), niektórzy tam nocują. Lokalizowane one bywają na podwórzach, balkonach, a zdarza się, że w tym celu odsłania się fragment dachu tak, aby mieć bezpośredni kontakt z niebem. Spożywa się wówczas potrawy słodkie i dużo słodyczy, symbolizujących dostatek i powodzenie. Siódmy dzień Sukot nazywa się Hoszana Raba (hebr. Wielka Radość) i wówczas podczas porannego nabożeństwa wierni machają trzymanym w ręku etrogiem ( mała zielona cytrynka, limonka) i bukietem zwanym lulaw w cztery strony świata, w górę i w dół na znak wszechobecności Boga i jego władzy nad światem. W Polsce lulaw sporządzany był z gałęzi palmy, wierzby i mirtu. Wierzono, że palma miała moc oddalania złych mocy, mirt symbolizował płodność i miłość, a wierzba- wodę.

Z kulturą żydowską wiąże się nierozerwalnie odpowiedni ubiór, strój, zarówno męski, jak i żeński. W Muzeum oprócz płaszczy modlitewnych – tałesów, można zobaczyć nakrycia głowy: kapelusz i jarmułkę. Jarmułka (mycka, kipa) to okrągła, płaska czapeczka uszyta z płótna, jedwabiu lub aksamitu, przylegająca do czubka głowy, noszona przez mężczyzn i chłopców, zdejmowana jedynie do snu. Zgodnie z przepisami religijnymi mężczyźni powinni nakrywać głowy w czasie modlitwy, podczas przebywania w synagodze, cmentarzu, a także w Jerozolimie pod Ścianą Płaczu. Tradycja nakrywania głowy wywodzi się z czasów Świątyni Jerozolimskiej, kiedy kapłani uczestniczyli w obrzędach religijnych z nakrytą głową. Wyróżniającym elementem męskiej fryzury pobożnego Żyda są pejsy. Zwyczaj ten wywodzi się z biblijnego zakazu golenia przez mężczyzn twarzy i strzyżenia włosów rosnących przed uszami. Jeśli chodzi o inne części garderoby w tradycyjnym stroju ortodoksyjnego Żyda to podstawę stanowił chałat, nazywany w języku jidysz ” kapote”. Forma i krój przypominały szlachecki żupan, wzorowany na strojach tureckich. Chłopcy oraz dorośli chasydzi ( hebr. chasyd – pobożny) nosili zakładany pod koszulę lub zamiast koszuli „tałes kutn”czyli mały tałes, rodzaj kamizelki z białego płótna niezszytej po bokach, z przodu zdobionej tak jak tałes granatowymi lub czarnymi pasami z przymocowanymi na rogach frędzlami – cyces, który należało wypuścić na wierzch krótkich do kolan spodni. Strój męski uzupełniały czarne lub białe wełniane pończochy oraz buty, długie z cholewami lub tureckie kapce bez pięt. W pobożnych rodzinach kobiety zamężne nosiły chustki lub peruki, bowiem obyczaj nakazywał golenie głowy po ślubie. Na suknię, która powinna sięgać pod szyję i mieć długie rękawy zasłaniające łokcie, zakładały fartuszki, często bogato zdobione haftem.

Wśród eksponatów znajdujących się w oszklonych gablotach ( zdjęcia, okulary S. Rotha, dokumenty, i inne drobiazgi) uwagę zwraca porcelanowy talerz – tzw. sederowy ( hebr., seder – porządek) To naczynie było niezbędne podczas święta Pesach
(hebr., ominął) upamiętniające wybawienie Izraelitów z niewoli egipskiej. Przygotowywano wtedy określone potrawy, które miały znaczenie symboliczne. Najważniejsze z nich to maca czyli przaśny podpłomyk pieczony na blasze oraz ułożone na talerzu sederowym: kawałek mięsa z kością, które symbolizowało ofiarę składaną niegdyś w Świątyni Jerozolimskiej, gorzkie zioła, zazwyczaj chrzan i nać pietruszki, które maczano w słonej wodzie, aby przypominały gorzkie i pełne łez życie w Egipcie, pieczone jajko – symbol płodności, surówkę z tartych jabłek (z orzechami, migdałami i cynamonem) wyglądem przypominającą glinę, z której Izraelici wyrabiali cegły w Egipcie.
Dnia 4 sierpnia 1996 Cesia Nesselroth – siostrzenica Samuela Rotha, zamieszkała w Australii, wyraziła zgodę, aby w ostatniej dąbrowskiej „małej synagodze” przy ul. Daszyńskiego 8 utworzyć Muzeum Judaistyczne. Stało się to dzięki redaktorowi naczelnemu „Kuriera Dąbrowskiego” Jerzemu Rzeszucie, który od lat był gorącym orędownikiem tej sprawy. (przy. 5)

W związku z tym dąbrowski sztibl został pieczołowicie odnowiony, okratowano okna dwóch pomieszczeń i uporządkowano eksponaty. Wśród nich jest sprzęt stanowiący wyposażenie dawnej sali modlitw, brak tylko Tory (istnieje przypuszczenie, że została zabrana przez krewną Samuela Rotha, Helen Chadroff, która przybyła z USA przed jego śmiercią i zorganizowała jego pogrzeb lub zgodnie z żydowskim obrządkiem została zakopana na kirkucie). ( przyp. 6)
Dnia 9 stycznia 1997 roku dokonano oficjalnego otwarcia Muzeum Judaistycznego jako filii Muzeum Powiśla Dąbrowskiego przez władze miasta reprezentowane przez zastępcą burmistrza, Marka Minorczyka. (przyp. 7)
Zdaniem znawców przedmiotu, dąbrowskie Muzeum, aktualnie Izba Pamięci Żydów wraz z ocalałymi judaicami jest jedynym tego rodzaju w całej Polsce, a może i w Europie.

Jolanta Świerczek – Stelmach


Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Internautów. Administrator portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.
Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin - zawiadom nas o tym (elstertv@gmail.com).

Komentarze

  1. 21 sierpnia 2011 o 20:54
    laik;-) :
    Sprostowanie! Szanowny autorze lub autorko artykułu (pisownia oryginalna)Izba Pamięci Żydów ..... z ogromnym zażenowaniem przeczytałam tekst dotyczący filii Muzeum Powiśla Dąbrowskiego, tekst, w którym - niestety - pojawiają się błędy i jezykowe, i merytoryczne! Nie trzeba byc znawcą historii, religii i kultury Żydów, by wiedziec, że Izba Pamieci Zydów nie jest - jak piszesz - "Muzeum, jakiego próżno by szukać w Polsce, a może i na świecie". Wystarczy - drogi znawco - pojechac do Tarnowa, by zobaczyc w Muzeum Okregowym bogaty zbiór judaiców, wśród których znajdują się przedmioty kultu religijnego czy wyposażenie domu modlitwy mieszczacego sie przy ul. Goldhammera. Nie wspominam już o Krakowie i czynnych do tej pory synagogach Remuh i Tempel czy Muzeum Zydowskim na Kazimierzu. Błędem jest również stwierdzenie dotyczące dwu ..."od 1968 roku (...) jedynych praktykujących Żydów". Otóż, by mogły odbywa się nabożenstwa i niektore modlitwy musi by tzw. minian, czyli obecnośc co najmniej dziesięciu dorosłych mężczyzn. W zdumienie wprawiło mnie zdanie: "(...)brak tylko Tory (istnieje przypuszczenie, że została zabrana przez krewną Samuela Rotha, Helen Chadroff, która przybyła z USA przed jego śmiercią i zorganizowała jego pogrzeb lub zgodnie z żydowskim obrządkiem została zakopana na kirkucie). ( przyp. 6)" Zaimek "jego" sugeruje pogrzeb brata, nie Tory ... chociaż autor/ autorka ma zapewne na myśli fakt, iż zwoje Tory grzebie sie na cmentarzu, a wynika to z szacynku dla Imienia Boga i tekstów religijnych. Nieścisle są rownież informacje dotyczące stroju, otóż eksponaty - elementy stroju, o których mowa w artykule, to strój Chasydow, a nie Żydów w ogole. O niescislościach pojawiajacych się w artykule można by jeszcze dlługo dyskutowac, chciałabym jednak zakonczyc apelem. Drogi autorze/autorko, skoro w tekscie znajdują się adnotacje o przypisach, pamietac należy, by te przypisy zamieścic (sic!). Brak przypisow i bibliografii sugeruje, iz przywłaszczasz sobie ... hmmm ... cudze dobra intelektualne (sic!!!).
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -1 (w sumie : 1)
  2. 22 sierpnia 2011 o 07:28
    e-Kurier Dąbrowski :
    W sprawie przypisów: Naszym zdaniem trzeba wyjątkowo dużo złej woli, by sugerować kradzież dóbr intelektualnych przez kogoś, kto ewidentnie powołuje się na jakieś źródła. Można byłoby jeszcze jakoś próbować zrozumieć ten Pani "apel", gdyby Pani nie zasygnalizowała, że zauważyła adnotacje o przypisach. Autorka podała zarówno źródła, jak i bibliografię. Ich brak pod tekstem to nasz błąd, który postaramy się jak najszybciej naprawić. Zapraszamy również do współtworzenia działu "Judaika". Chętnie nawiążemy współpracę z osobami, których wiedza pozwoli wyeliminować merytoryczne błędy i nieścisłości.
    VN:F [1.9.20_1166]
    Ocena: +1 (w sumie : 1)
  3. 22 sierpnia 2011 o 09:37
    mieszkaniec :
    laik- z dużą ciekawością przeczytałem tekst na temat powyższego artykułu,w którym bardzo trafnie wyliczone zostały nieścisłości autora tekstu ,pomijając informacje encyklopedyczne.Autor zadał sobie sporo trudu,żeby zamieścić tak obszerny artykuł i ku zdziwieniu pomija fakty dotyczące tworzenia/odtworzenia/ miejsca modlitwy ostatnich Żydów w Dąbrowie Tarnowskiej.Zastanawia również intencja.
    VA:F [1.9.20_1166]
    Ocena: -1 (w sumie : 1)

Skomentuj (komentując akceptujesz regulamin)